Gość niedziela 25.08.2019 14:55
Trochę poklucilem się z rodzicami,powod?moi rodzice uważają że chodzenie na zakupy, mycie auta na myjni, zakupy np w castoramie w nkedziele to nic złego a ja powiedziałem że takie zachowanie nie powinno mieć miejsca w niedzielę i że jak ktoś myje auto w niedzielę to jest brakiem. Nie była to jakaś wielka klitnia bardziej ostra wymiana argumentów.
Czy takie zachowanie z mojej strony można uznać za grzech? Czy ciężki.? chciałem tylko rodzicom coś uświadomić np to że inni muszą przez nich pracować ale nie wyszło mi to za dobrze bo oczywiście oni wiedzą lepiej twierdzą że wszyscy tak robią a ja szukam problemu a siłę i to ja jestem dziwny, dodam że ja już jestem dorosły mam swoją rodzinę i w niedziele staram się świętować bez chodzenia po sklepach.
Pytam czy to grzech takie upomnienie rodziców które prowadzi do napietej sytuacji? Chciałem im tylko uświadomić że nie zawsze mają rację
Nie wiem czy dodałem to w poprzednim pytaniu podczas tej sprzeczki nie było żadnych obraźliwych i wolgarnych słów poprostu ta napięta atmosfera wynikła nagle od słowa do słowa potem zalowalem że w ogule się odzywałem bo w sumie to ja powinienem brać przykład z rodziców ale z drogiej strony jak robią źle trzeba ich upomniec chociaż raz co zrobiłem więcej nie zamierzam
A co było dalej? Stosunki nadal są napięte, czy jakoś się dogadujecie?
Trudno mi ocenić, czy w ogóle był grzech czy go nie było. "Ostra wymiana argumentów" nie wygląda jednak na wyrządzenie rodzicom kłótnią jakiejś wielkiej krzywdy. Jeśli sytuacja nie ma dalszych konsekwencji, nie trwacie w gniewie, to w mojej ocenie na pewno nie było grzechu ciężkiego. Zwłaszcza że intencje miałeś zasadniczo dobre...
J.