Gość 24.08.2019 19:39

Szczęść Boże!
Mam pytanie dotyczące lekkomyślmego narazania się na niebezpieczeństwo. Kiedy narażamy się na takie niebezpieczeństwo, że popełniamy grzech ciężki ? Mam z tym niemały problem i często nawet w błahych sprawach zastanawiam się, czy nie zgrzeszyłam ciężko. Ostatnio miałam niemały orzech do zgryzienia. Planowaliśmy z rodzicami jechać w góry, ale rano rozbolał mnie brzuch, wzięłam lekarstwa i przeszło mi. Często zdarzają mi się takie bóle i przechodzą po lekarstwach albo po pewnym czasie. Pojechaliśmy w góry, pozwiedzaliśmy trochę i mieliśmy iść w góry, ale mnie znowu rozbolał brzuch. Wzięłam tabletkę i poszliśmy. Nie chciałam po prostu zawieźć moich bliskich i zepsuć im wyjazd. Po pewnym czasie ból przeszedł, ale ja boję się, że lekkomyślne naraziłam nie na niebezpieczeństwo i nie wiem co z tym zrobić. Z góry dziękuję za pomoc.

Odpowiedź:

Nie sądzę, aby spacer po górach z rodzicami, wprawdzie  z bólem brzucha, ale  przechodzącym po tabletce można było nazwać narażaniem własnego życia czy zdrowia. Zwłaszcza że częściej Cię boli i przechodzi po tabletkach. Nie znam oczywiście podłoża Twojej dolegliwości, ale nie wiem co to by musiała być za choroba, żeby było to poważne narażenie się na jakieś niebezpieczeństwo. Przecież z silnym bólem brzucha nie da się chodzić, prawda? Np. gdy to atak wyrostka...

W ogóle to mówiąc, że ktoś lekkomyślnie naraża się na niebezpieczeństwo trzeba zachować zdrowy umiar. Ot, jazda na rowerze czy samochodem: można sobie zrobić krzywdę, prawda? Ale jednocześnie zawsze liczymy, że nic się nie stanie, bo przecież będziemy uważali. Trudno tu mówić o grzechu. Mielibyśmy z nim do czynienia, gdyby ktoś postanowił sobie urządzić dla zabawy jakąś szaleńczą jazdę, w której pędziłby zdecydowanie za szybko i wykonywał niebezpieczne manewry. Ale normalnie to nie ma mowy o grzechu.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg