Gość 02.07.2019 14:42

1.Czy każda pochwała,komplement jest grzechem(lekkim,ciężkim)tzn czy jeśli chłopak powie dziewczynie ładnie wyglądasz itp,albo ktos pochwali kogoś że mu sie podobała jego np. wypowiedz bo np chce z nim podagać zaprzyjaźnic się ?

2.W jakim sensie mamy naśladować Chrystusa?
Widziałem gdzieś że katolik ma prawo do jeżdżenia autem, czy jak nieodpowie komus na pytanie(bo nie musi) to czy grzeszy czy jak powie że czegoś niewie?
Czy katolik ma jakieś prawa czy jak się obroni przed atakiem to grzeszy bo nie jest podobny?
W jakim sensie musimy być podobni czy mamy bo jesteśmy grzeszni i jesteśmy tylko ludźmi?
Rozumiem spełnianie Bożych Przykazań i koscielnych, ale co z uczynkami miłosierdzia czy niewykonanie ich jest grzechem, czy z prawem człowieka do zmiany miejsca zamieszkania itp.?
Jak należy rozumieć to porównanie , jesteśmy grzeszni ,i czy nie wystarczy żyć zgodnie z Prawem Bożym aby zostać zbawionym?
A kiedy niewykonywanie uczynków miłosierdzia staje się grzechem?




Namawianie do grzechu to niewłaściwy sposób posługiwania się darem mowy. Jedną z form nakłaniania do zła może być pochlebstwo. "Należy potępić wszelkie słowa lub postawy, które przez komplementy, pochlebstwo lub służalczość zachęcają i utwierdzają drugiego człowieka w złośliwych czynach i w przewrotności jego postępowania. Pochlebstwo stanowi poważne przewinienie, jeżeli przyczynia się do powstania wad lub grzechów ciężkich. Pragnienie wyświadczenia przysługi lub przyjaźń nie usprawiedliwiają dwuznaczności języka. Pochlebstwo jest grzechem powszednim, gdy zmierza jedynie do bycia miłym, uniknięcia zła, zaradzenia potrzebie, otrzymania uprawnionych korzyści." (KKK 2480)

Odpowiedź:

1. Chwalenie czy komplementowanie kogoś nie jest w zasadzie grzechem, o ile nie jest obłudą albo nie ma w jakiś inny sposób zaszkodzić chwalonemu. Powiedzieć dziewczynie, że ładnie wygląda gdy ładnie wygląda trudno uznać za złe. Podobnie gdy pochwała czy komplement jest próbą dowartościowania bliźniego. Gdybyśmy jednak to robili dla osiągnięcia dla siebie jakichś korzyści nie bacząc, że takie postępowania, zwłaszcza na dłuższą metę, może doprowadzić ofiarę do ośmieszania się, to oczywiście byłoby to złe...

2. Mamy próbować żyć, jak Jezus żyłby na naszym miejscu. To znaczy tak wartościować jak On, tak odnosić się do ludzi jak On i tak jak On odnosić się do Boga. Nie chodzi tylko o unikanie złych czynów, ale też o czynienie dobra. Zaniedbanie czynienia dobra, które mogło się uczynić, też bywa grzechem (zależy od tego, na ile uczynić to dobro powinniśmy i na ile było możliwe do zrealizowania).

Przykład z uczynkiem miłosierdzia:  chorych odwiedzać. Oczywiście nie chodzi o to, by składać w szpitalu wizyty wszystkim, po kolei. Ale jeśli znajdzie się tam ktoś z moich bliskich, z kim często się spotykałem, z kim się odwiedzaliśmy, to dobrze by było, gdybym się do tego kogoś w odwiedziny wybrał. A jeśli to ktoś z mojej najbliższej rodziny - to już naprawdę trudno, by do niego nie przyjść.

W ocenie tego, czy spełnienie tego dobrego czynu jest potrzebne trzeba zawsze roztropnego i umiarkowanego sądu. By nie popaść w przesadę i nie obwiniać się o zaniedbania w każdej sytuacji.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg