Gość 28.04.2019 18:40
Szczęść Boże;
Mam problem z lękiem , obawą przed grzechem ciężkim. Wiem o tym, że w ocenie grzechu należy kierować się rozumem, ale np kiedy położę coś koło nagrzanego pieca to narażam moją rodzinę na pożar, albo nie potrafię normalnie bez obawy przed grzechem patrzyć na kobiety w normalnych sytuacjach, bo zaraz mam niedobrowolne myśli nieczyste, albo jeszcze kiedy mi ktoś dokuczy w szkole to z obawy przed grzechem ciężkim boję się powiedzieć coś obraźliwego, nie wspominając już o szkolnych przepychankach.
Czy nie jest grzechem ciężkim kiedy nie sprawdzę czy wyłączyłem po sobie lub po kimś gaz lub coś innego? Kiedy oczywiście celowo nie zostawiłem tego włączonego (Ja nie płacę rachunków tylko rodzice)
Z góry dziękuję za radę i odpowiedź
No właśnie o to chodzi, że trzeba kierować się rozumem, nie lękiem. Zostawić coś blisko pieca grozi pożarem? Osądź rozsądnie. I jeśli grozi, nie zostawiaj, po prostu. Podobnie ze sprawdzaniem, czy zakręciłeś wodę czy gaz. Jak masz wątpliwości sprawdź. Raz. Na pewno nie więcej. Bo więcej prowadzi do nerwicy natręctw.
Podobnie ze szkolnymi przepychankami. Unikaj słów niecenzuralnych, obraźliwych. Spróbuj raczej zażartować. Jakoś funkcjonować trzeba, nie możesz od tych sytuacji uciec...
A w sprawie nieczystych myśli... Bardzo pomaga pamiętanie, że atrakcyjna kobieta jest... człowiekiem, osobą. Ze swoimi marzeniami, pragnieniami, obowiązkami i wielu wielu innymi. Zobaczyć człowieka - to pomaga nie tyle nieczyste myśli odsunąć, co sprawić, że przestają się pojawiać. Bo pojawiają się myśli o człowieku, nie przedmiocie użycia. Bo pojawia się wtedy też myśl o odpowiedzialności. Za tego drugiego człowieka, gdybym chciał wejść z nim w bliższy związek...
J.