MATi_idealista 27.03.2019 10:50
Witam serdecznie.
Ok. 4 miesiące temu zakochałem się w swojej Przyjaciółce. Znamy się 2,5 roku. Oboje jesteśmy we wspólnocie ewangelizacyjnej. Wyznałem jej swoje uczucia. Ona konsekwentnie ich nie odwzajemnia. Od tego czasu dużo o tym rozmawialiśmy, raniąc się trochę przy tym. Obecnie sobie wybaczyliśmy i w jakiś ograniczony sposób kontynuujemy relację koleżeńsko-przyjacielską. Jednak jest mi ciężko, lubię spędzać z nią czas, ale wiem, że ona nigdy nie będzie mnie "lubiła" w taki sposób jak ja ją.
Ostatnio zapytałem się ją, czy moglibyśmy iść razem na niedzielną Mszę Św. i zawierzyć po niej naszą relację Jezusowi. Powiedziała, że przemyśli tą sprawę.
Proszę o pomoc. Czy takie "zawierzenie" może coś dać i jak miało by wyglądać? To trudna relacja, z 1 strony nie chcę stracić Przyjaciółki ale z 2-ej cierpię w tej relacji (nie wiem kiedy i w jakim stopniu dam radę się w Niej odkochać). Waham się czy kontynuować tą relację czy po prostu zakończyć tą znajomość.
Wydaje mi się, że nie powinieneś w żaden sposób na tę dziewczynę naciskać. Jasne, możesz okazywać jej sympatię, życzliwość. Ale nie stawiaj ją przed koniecznością decydowania. I nie psuj tego co jest kolejnymi deklaracjami miłości. Pozwól jej po prostu zdecydować tak, jak sama zechce. Przecież to bez sensu, byście byli razem, jeśli ona tego nie chce i nigdy nie chciała. Pogódź się z tym. Może kiedyś zmieni zdanie. Ale jeśli nie, nie próbuj ja do siebie wiązać. Sens ma tylko jej całkiem wolny wybór.
J.