Gość 22.01.2019 11:12
Witam serdecznie mam 46 lat jestem w trakcie rozwodu od roku nie mieszkam z mężem i trojka dzieci dzieci 24, 21, 12 lat . Decyzje o rozwodzie podjęłam bo próby ratowania małżeństwa przez 2 lata nie przyniosły skutku. Teraz maź i dzieci odwróciły się odetnie nie chcą mnie znać wiem ze to maź nastawia ich przeciwko mnie i manipuluje . Ja staram się utrzymywać Żninie kontakt pisze codziennie od ale żadnej odpowiedzi . W święta ich odwiedziłam maź był agresywny wyzywał mnie i poniżał w obecności dzieci najgorsze ze najmłodsza córka słucha tego wszystkiego . Wystąpiłam do sadu o widzenie się z nią ale maź oznajmił ze jestem chora psychicznie i dziecko ze mną nie pójdzie pomimo postanowienia sadu. Nie mam już siły i motywacji co dalej mam robić . Maź odgraża się ze mnie zniszczy i tak się dziej moje dzieci nie chcą mnie znać a ja tak bardzo tęsknie za nimi za rozmowami z nimi co mam robić czy walczy. Czy się poddać.wyjechalam zagranice tam pracuje i oczywiście wysyłam pieniądze dzieciom chce żeby wiedziały ze jestem i ze kocham i ze to ze odeszłam od ich ojca nie oznacza ze ich zostawiłam . Niestety mój maź bardzo manipuluje nimi . Błagam o poradę co mam robić jak mam z nimi nawiązać kontak bo mam wrażenie ze ta bezsilność i brak kontaktu zabija mnie .
Dziękuje szczęść Boże. Agnieszka
Mieszka Pani za granicą... No tak, chyba w tym właśnie problem, że wychodzi na to, ze to Pani zostawiła rodzinę. Nie wydaje mi się, żeby był jakiś łatwy sposób przekonania dzieci, że to nie tak. One widzę co innego. I siłą rzeczy łatwiej im wierzyć ojcu, z którym na co dzień są niż matce, która jest daleko...
Jeśli chodzi o tę realizację postanowienia sądu, to chyba można by się uprzeć i dochodzić swojego. Bo bez tego sąd może z czasem uznać, ze Pani się dzieckiem nie interesuje. Tyle że naciskanie może doprowadzić do jeszcze większej niechęci. Niestety, pewnie także ze strony córki. Ale ja bym jednak starał się spotkać....
Co zrobić? Próbowałbym przez dzieci. 24, 21 lat, to sporo. Emocje nie powinny już być wtedy rozedrgane jak u dwunastolatki. A i Pani mąż nie może zabraniać im spotkania z Panią. Na listy nie ma żadnej odpowiedzi? Może po prostu telefon. Nie wiem... Zwłaszcza że kompletnie nie wiem, jakie są te Pani dzieci. Nawet jeśli tak jak mąż uznają, że jest Pani chora psychicznie, to przecież nie wyklucza kontaktu, choćby krótkiej rozmowy, prawda?
Nie bardzo wiem, co więcej poradzić. Prócz modlitw oczywiście, ale o tym pewnie Pani wie. Serdecznie Pani współczuję...
J.