Jadzia 01.01.2019 22:04
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus!
Rok temu pod koniec roku szkolnego poznałam pewnego chłopaka starszego o rok na pielgrzymce.
(...)
Po kilku miesiącach.. znów się spotkaliśmy.
I wtedy chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy.. na czym opiera się Nasza relacja, bo gdzieś tam mijaliśmy ten temat.
Ja stwierdziłam trochę szybciej, że musi dowiedzieć, że jestem w nim zakochana choćby nie wiem co. Nie miałam tutaj na myśli by porzucił swoje plany na temat kapłaństwa.. ale by po prostu wiedział.
Gdy podczas naszej rozmowy chciałam mu to powiedzieć.. On przerwał i powiedział to co ja chciałam Jemu..
Powiedział, że jestem dla Niego wyjątkową osobą.. więcej niż przyjaciółką, czy znajomą.. tą najdroższą..
koniec końców powiedział, że mnie kocha.
Zamurowało mnie. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Przez długi czas modliłam się i ofiarowałam Mszę Świętą w intencji tego chłopaka czy o rozjaśnienie naszej relacji.. ale nigdy bym nie przypuszczała, że tak to się rozwinie.
Opowiadał mi trochę szybciej, że już wie gdzie chce iść, więc myślałam, że jest to taka miłość platoniczna z mojej strony. Ale okazało się inaczej.
Teraz rozumiem dlaczego tak często trzymał mnie na pewien dystans.
Stanęło to na tym, że ten chłopak ma to sobie wszystko przemyśleć..
Pierwszy raz zakochałam się w chłopaku, który jest zakochany w zajemnością.
Myślałam kiedyś o przyszlosci... że to właśnie z Nim mogłabym wspólnie wychować dzieci i być z Nim aż do śmierci.
Ale też mam tę świadomość, że mógłby wybrać inną drogę..
wtedy cieszyłabym się razem z Nim.. cieszyłabym się Jego szczęściem. bo właśnie miłość nie polega na tym?
Ten chłopak na ten moment jest jedną z najdroższych i wyjątkowych mi osób. Mamy wiele takich samych poglądów, zainteresowań... ale też jeśli chodzi o wiarę.
Niedługo znów się spotkamy...
I teraz proszę o radę, co mam w tej sytuacji robić.
Oczywiście wiem, by nie ustawać w modlitwie.. ale czy mogę zrobić coś jeszcze?
Czy powinnam jednak zerwać z Nim kontakt i się tak odseparować?
Nie chcę nic na Nim wymuszać, bo chcę by dokonał dobrego wyboru w wolności.
Pozdrawiam,
Z Panem Bogiem!
Chyba nie do końca zrozumiałem o co chodzi. Wydawało mi się, że wyznał Ci miłość. Mimo to chce pójść do seminarium? To nie ma sensu...
Tak, myślę, że zostawianie dziewczyny by pójść do seminarium nie ma sensu. Powołaniem każdego chrześcijanina jest kochać. Jeśli Cię kocha i jeśli wie, że Ty go kochasz, nie powinien Cię ranić egoistycznie stawiając na swoje plany. Do seminarium zawsze jeszcze zdąży pójść, jeśli za rok czy dwa zdecydujecie, że to jednak nie to. Ale będąc poważnie zakochany i wiedząc, że Ty czujesz to samo, nadto już wyznawszy Ci miłość nie powinien iść do seminarium. Gdyby Bóg faktycznie go wołał, nie postawił by na jego drodze Ciebie. Dopóki jesteś na tej drodze myśl o kapłaństwie jest wyborem egoizmu, nie miłości.
Tak bym to widział.
J.