Guest 04.11.2018 17:57

Piszę nie o sobie.
Czy dla osoby na rencie, mającej praktycznie codziennie cały czas wolny, która ma różne zainteresowania, np. czytanie, telewizja, dla której nauka języków i innych dziedzin byłaby uciążliwa i która sama by się zmuszała do nauki codziennie także w Niedzielę, to czy w takiej sytuacji uciążliwości byłby to grzech pracy lub braku odpoczynku w Niedzielę? 2.Czy byłoby to w porządku?
3. Czy student chodzący na uczelnię w Niedzielę grzeszy?

Odpowiedź:

Nie uznałbym uczenia się w domu za grzech. Zwłaszcza ciężki. A niedzielne studia... Też chyba nie. Ale to by zależało od tego, jak bardzo jest to realizowanie pasji albo - z drugiej strony - na ile te studia są potrzebne, na przykład by utrzymać pracę...

Pytania o to czy coś jest grzechem czy nie są czasem trudne do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Ot, taka niedzielna nauka. Czy zdobywanie wiedzy może być złe? No nie. Z drugiej jednak strony człowiek przyzwyczaja się, by traktować ten dzień jak każdy inny, traci jego sakralny charakter. I potem nie przeszkadza mu np. pranie w niedzielę, choć pralka chodzi głośno i przeszkadza sąsiadom. A potem przestają przeszkadzać inne wykonywane w niedziele prace i człowiek w ogóle już nie widzi w tym nic złego. Dopiero po latach odkrywa, że już zupełnie nie umie odpoczywać, że zaniedbał Boga, bliskich...

Podobnie w innych sprawach. Ot, jak było przed laty, kupienie modemu od firmy reklamującej się symbolami satanistycznymi. Kupienie modemu oczywiście nie jest żadnym złem. Ale kupując model tej właśnie firmy wspiera się taką niemoralną reklamę, prawda? To bardzo dalekie wsparcie, ale przecież jednak, prawda? To wspieranie akcentów antychrześcijańskich w przestrzeni publicznej....

Podobnie z oglądaniem np horrorów, w których występują jakieś straszydła. Gdyby ludzie tego nie oglądali, to by producenci nie produkowali, prawda? A tak w naszą kulturę wchodzą elementy pogańskie, jakieś magii itd...  Nie mówiąc już o tym, ze jeśli ktoś jest rozmiłowany w takim gatunku to chyba coś z nim nie tak....

Podsumowując: tak jak nieraz trudno jednoznacznie powiedzieć, czy coś było grzechem ciężkim czy nie, tak czasami trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy coś w ogóle  nie jest żadnym, najmniejszym nawet grzechem czy jednak jakimś jest. Ot, wyrzucenie baterii do kosza na śmieci stanu środowiska nie zmieni, ale gdy robią to wszyscy i zawsze, to obojętne dla środowiska to już nie jest. Podobnie bywa w wielu innych sprawach...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg