Gość 02.11.2018 23:14
Sczesc Boże.
Mam pytanie czy w niebie bedą kregi szczescia czy nie? Czy kosciół wie na pewno że bedą czy nie czy sa tylko przypuszczenia? Co jesli ktos za zycia mial wiecej wspomnien przyjemnych od kogos innego a przeciez w niebie bedziemy pamietac nasze wspomnienia to ten kto mial wiecej wspomnien bedzie bardziej szczesliwy...? Podobno w piekle kazdy bedzie cierpiał wedle własnych grzechów wiec ktos kto mniej grzeszył bedzie mniej cierpiał od kogos kto bardziej grzeszył a z tego wynika ze w piekle sa kregi cierpienia, skoro w piekle sa kregi cierpienia to w niebie musza byc kregi szczescia tak?
Chciałbym zapytać czy w niebie bedą w końcu kregi szczescia, tak czy nie lub nie wiadomo? Prosze o konkretna odpowiedź.
Z Bogiem
Św. Paweł powiedział, że ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało jak wielkie rzeczy Bóg przygotował tym, którzy Go miłują. Trudno więc w sposób pewny się o tym wypowiadać. W każdym razie Kościół o kręgach nieba, przeznaczonych dla ludzi z różnym stopniem szczęśliwości dziś nie mówi. Być może będzie trochę jak z różnymi naczyniami: jedne, by je napełnić potrzebują więcej wody, drugie mniej. Podobnie może być z ludźmi: jedni do bycia w pełni szczęśliwymi będą potrzebowali więcej, drudzy mniej. Jestem jednak głęboko przekonany, że w niebie nie będzie nierówności, w sensie że jedni będą mieli więcej drudzy mniej. Przecież coś takiego byłoby zarzewiem poczucia bycia nieszczęśliwym, prawda? Czemu ktoś w niebie miałby być lepszy, a inny gorszy?
Wydaje mi się, że żeby pojąć niebo trzeba spojrzeć na nie z perspektywy miłości. Bo przecież w niebie wszyscy będziemy w miłości wydoskonaleni, prawda? A prawdziwa miłość nie szuka rywalizacji z innymi, by mieć lepiej, by mieć więcej od innych. Sama taka rywalizacja, jak ziemskie rywalizacje o lepsze mieszkanie, lepszą pracą, większa wypłatę itd wydają mi się sprzeczne z ideą nieba jako kochającej się wspólnoty (Boga i) ludzi...
Przyznam szczerze: mnie by było źle w niebie, gdybym miał mieć więcej niż inni. I gdyby oni mieli m zazdrościć...
J.