Gośćmoto 19.10.2018 21:04

Dzień dobry
Jak to jest z łamaniem przepisów drogowych bo od czasu kiedy pewien ksiądz powiedział na kazaniu że każde przekroczenie prędkości to grzech ciezki jazda samochodem dla mnie to udreka bo zamiast na drogę patrzę na licznik
Czy przekroczenie o te 10 może 20km to Odrazu ciężki grzech?
Dużo jeżdżę samochodem i motocyklem staram się jeździć bezpiecznie ale mimo to czasem gdzieś pojadę szybciej mimo że nie stwazam tym zagrożenia potem nie wiem czy mogę iść do komunii bo Ksiądz mówił w kazaniau że to grzech jak się do tego odnieść przecież są miejsca gdzie jest ograniczenie do 50 ale jest dużo ludzi i trzeba jechać wolniej a są miejsca gdzie też 50 nikogo nie ma albo jest mały ruch więc jadę więcej mimo że staram się jechać bezpiecznie potem nie wiem czy mam grzexh czy nie
Czy lepiej zachować zdrowy rozsądek i poprostu starać się jechać bezpiecznie tak jak pozwalają na to warunki na drodze?
Wiadomo że jeśli ktoś rażąco narusza przepisy to prosi się o wypadek ale myślenie o ile można przekroczyć predkosc żeby nie było grzechu to jak pytać ile można się spóźnić na msze św żeby mieć ją zaliczona...
Proszę o jakąś sensowną radę bo motoryzacja to moja pasja a ostatnio niedzielna przejażdżka np motocyklem stała się udreka bo ciągle boję się że jak pojadę odrobinę szybciej to zaraz grzech ciezki ale zaznaczam staram się jechać bezpiecznie naoewno nie jadę 100km/h w terenie zabudowanym bo to głupota

Odpowiedź:

Czytają Pan zapytanie miałem wrażenie, że czytam którąś ze swoich odpowiedzi na ten temat :) Tak, ma Pan rację. Nie samo złamanie przepisów jest zaraz grzechem, ale lekkomyślne sprowadzenie zagrożenia na siebie i i na innych użytkowników drogi. Ma Pan rację, że czasem niewielkie przekroczenie prędkości nie jest obiektywnie niebezpieczne, a sztywne trzymanie się dozwolonej w innym - już tak. Jedno na co trzeba zwrócić uwagę to to, czy nie za łatwo się z łamania przepisów usprawiedliwiam. Bo bywają "dobrzy kierowcy" zawdzięczający to, że nie spowodowali wypadku tylko szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Ot, na przykład wyprzedzający przed wzniesieniem czy powodującym brak widoczności zakrętem. Ale skoro uważa Pan, że jazda 100 km/h w terenie zabudowanym to głupota, to, wydaje mi się, rozsądnie podchodzi Pan do sprawy.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg