Gość 14.09.2018 19:15
Czy działania niezgodne z prawem, które nie powodują niczyjej szkody są grzechem ?
Boję się odpowiadać "tak" lub "nie" na tak ogólnie postawione pytanie. Bo nie wiedząc o co konkretnie chodzi nie wiem też, czy faktycznie to działanie nikomu nie szkodzi czy po prostu tego nie widzisz.
Ot, takie przepisy ruchu drogowego. Kiedy jadę pustą ulicą na opłotkach miasta z prędkością 60 km/h zamiast 50 faktycznie nikomu raczej nie zaszkodzę. Ale gdybym jechał tą pustą ulicą już np. 90 km/h, to przecież, gdyby nagle ktoś się na niej pojawił, to mógłbym nie zdążyć zareagować, prawda? Wyobrażam sobie, że kierowcy, którzy wyprzedzają innych mimo iż nie widzą dostatecznie długiego odcinka drogi z powodu górki albo zakrętu - a widuję takich - też tłumaczą sobie, że nikomu nic złego nie zrobili. Bo dopóki nie dojdzie do wypadku, można naiwnie wierzyć, że się jeździ bezpiecznie. Tyle że w takich sytuacjach wszystko zależy od ślepego losu, nie umiejętności kierowcy. Prowokowanie takich sytuacji uznałbym za bardzo poważny grzech. Nawet jeśli ostatecznie nic się nie stanie.
J.