Gość 29.07.2018 12:59

Szczęść Boże,
Nie wiem co mam teraz zrobić. Od mniej więcej 3/4 klasy podstawówki chodzę do kościoła sama. Mój tata zawsze rzadko ze mną uczęszczał na Mszę, a mama dopiero od tamtego czasu. Wcześniej nie miałam takich skrupułów przy niewdawaniu na tacę. Teraz, po tych mniej więcej 5 latach jednak mam. Zawsze chciałam dawać tylko, że ciągle zapominałam brać pieniędzy z domu. Wiem, że to grzech, ale nie wiem czy ciężki i jak go odpłacić. Trochę to będzie trudne. Jeżeli biorę pod uwagę same niedziele i to, że na tacę powinnam przeznaczyć minimum złotówkę to wychodzi jakieś 285 zł (może trochę mniej, bo czasem jednak szłam z kimś i on mi dawał na to). Nie pochodzę z biednej rodziny, ale nie dostaję też kieszonkowego (tylko urodziny, imieniny itp.) I oto pytania na które nie znam odpowiedzi:
• Czy to jest grzech ciężki?
• Jak to odpłacić? (Może co niedzielę dawać np 5 zł albo od razu wyłożyć więcej ze skarbonki w której i tak nie mam za dużo)

Odpowiedź:

Moim zdaniem nie ma mowy o grzechu ciężkim. Zwłaszcza że nie masz swoich pieniędzy, a tylko to, co dostaniesz okazjonalnie od rodziców. Chyba nawet nie mozna mówić o żadnym grzechu.  A jak to zmienić? Możesz już dziś starać się, by zawsze choć tę złotówkę mieć. Ale może też po prostu poczekać na czas, kiedy będziesz miała pieniądze. Wtedy powolutku możesz "łlug" spłacać dając ciut więcej...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg