T7 06.06.2018 17:50
Szczęść Boże!
mam kilka pytań odnośnie winy i zadośćuczynienia.
1. Mam problem ze zdefiniowaniem granicy między mimowolną reakcją organizmu, a przyzwoleniem na nią. Podam dwa przykłady o co mi chodzi.
(...)
Czy w obu przypadkach można mówić o grzechu, w szczególności ciężkim? Mam tu dylemat moralny, bo analogiczne sytuacje pojawiają się często, nie wiem czy zawsze reakcja to musi być całkowite odcięcie (choćby chwilowe) od obrazu lub czynności, która spowodowała napięcie, czy może mogę to ignorować, jeżeli to napięcie to nie moja intencja i ogólnie odrzucam pożądliwe myśli i spojrzenie.
2. Jak to jest z zadośćuczynieniem? Ojciec Szustak w Elementarzu mówi, że musi być zawsze - o ile dobrze pamiętam, Katechizm Kościoła też tak wprost mówi. Tylko czy jak byłem niemiły dla siostry przez jakiś czas (denerwowała mnie swoim zachowaniem, przez co potem "obrywała" także jak nic złego nie robiła), to muszę koniecznie przepraszać, czy wystarczy, że zmienię swoje zachowanie? Wydaje mi się, że chodzi o konieczne przeproszenie i zmianę zachowania, ale - np. w opisanym przypadku - będzie to dziwnie bardzo wyglądało, bo siostra jest średnio wierząca (niby coś wierzy, ale to raczej tylko takie żarzenie w sercu a nie płomień wiary) i czuję, że dla niej to by było tylko wygłupianie się. Chyba po prostu się wstydzę... Ale to będzie ogólnie dobra wskazówka, czy zawsze chodzi o czyn wprost (przeproszenie), czy czasami sama zmiana postawy już wystarcza.
3. W przeszłości, mając może 20 lat, nieumyślnie ukradłem jedną rzecz z restauracji (taką kartę na której przyniesiono rachunek). Nieumyślnie, bo nieobyty z restauracjami jak miałem sam płacić nie wiedziałem, że to nie jest jakiś prezent dla klienta, żeby sobie coś tam przechowywał w tym. Wiem, głupie, ale potem wstydziłem się iść i oddać to czy nawet podrzucić. Czy, aby dopełnić obecnie (5 lat później) naprawienie szkody, powinienem im to oddać? Albo jakoś inaczej zadośćuczynić? Czy mogę spokojnie zignorować, bo umyślne to to nie było, a oni i tak w koszty wpisali zapewne? Chyba dalej wstyd przemawia przeze mnie..
4. Mam nerwicę natręctw, przeczytałem już parę odpowiedzi o zachowanie czystości itd. na tym portalu, prosiłbym o odpowiedź tak/nie czy dobrze podsumowałem sobie: jeżeli brudu nie widzę, nie czuję (...)
Wiem, że podobne pytania już były i przepraszam że może częściowo je powtarzam, ale osoby z takim zaburzeniem jak moje muszą niestety od autorytetu usłyszeć jasno co i jak, aby móc odeprzeć natręctwo, inaczej się zamęczają psychicznie. Dlatego jeżeli wszystko się zgadza, to proszę tylko o krótkie "tak", ewentualnie krótkie podsumowanie gdzie się mylę. :)
Koniec mojej listy, z góry dziękuję za odpowiedzi :) Za te dotychczasowe także, ponieważ bardzo mi pomogły kształtować własne sumienie i wiedzę na temat wiary. Przepraszam za długie opisy, ale nie chciałem pomijać istotnych szczegółów, a ciężko powiedzieć co istotne jednak nie było.
Bóg zapłać! :)
1. Musimy jasno uświadomić sobie, że gdy mówimy o grzechach dotyczących czystości koniecznie musimy pamiętać o rozróżnieniu trzech rzeczy: reakcji organizmu, pokusie i grzechu. Reakcja organizmu może być pokusą, ale na pewno sama z siebie nie stanowi grzechu. By o nim mówić, trzeba jeszcze świadomej i dobrowolnej decyzji, że chcę grzeszyć. Zlekceważenie pojawiającego się napięcia w nadziei, że jakoś przejdzie na pewno nie jest zgodą na grzech. To dobra metoda odrzucania pokus.
2. Złośliwie zauważę, że powiedzenie słowa "przepraszam" niczego tak naprawdę nie zmienia. Bywa, ze niektórzy ludzie ciągle przepraszają ale w ogóle nie zamierzają nic w swoim postępowaniu zmienić. Więcej, czerpią korzyści ze swoich nieprawości uważając, że skoro padło "przepraszam", to już niczego więcej nie trzeba.
Naprawienie zła wprost potrzebne jest w wypadku dwóch grzechów: kradzieży i oszczerstwa. Ukradzione trzeba oddać, oszczerstwo sprostować. W pozostałych wystarczy naprawienie złą nie wprost. Dobre odnoszenie się do siostry, do której ktoś wcześniej odnosił się źle, na pewno jest dobrym zadośćuczynieniem.
3. Sposób zadośćuczynienia w kwestii kradzieży i oszczerstwa zmienić może tylko spowiednik. Mnie się jednak nie wydaje, by wartość tego czegoś była tak duża, by mogło chodzić o poważny grzech. Zwłaszcza, że popełniony w nieświadomości.
4. To, ze ktoś się czymś brzydzi, a inny nie, zależy od konkretnego człowieka. Jedni będą owoce dokładnie myć, inni niedbale wytrą w ubranie. Nie od ludzkich reakcji zależy to, czy podaliśmy komuś rzecz brudną czy czystą, ale od tego, jak było faktycznie. Brudu nie musi być widać ani go czuć. Wiadomo, że o brudzie mówimy także wtedy, gdy chodzi o zanieczyszczenie bakteriami (zazwyczaj nie śmierdzą, a już na pewno ich nie widać). Za czyste uznałbym takie rzeczy, które ludzie zwykle uznają za czyste. Np umyte jabłko, umyte sztućce. Jeśli na jednych czy drugich nie widać oznak brudu, trudno mówić, ze są brudne, bo pod mikroskopem coś tam byśmy zobaczyli. Są czyste i koniec. Dając jako czyste przedmioty innym dawaj takie, które ty sam uznałbyś za czyste...
J.