Gość 04.06.2018 22:06
Dręczy mnie pewna kwestia. We wczesnym dzieciństwie, jeszcze przed Pierwszą Komunią zgrzeszyłam z kuzynem i kuzynką nieskromnością poprzez nieprzyzwoite zabawy "w dorosłych". Wiedzieliśmy że robimy coś czego nie wolno ale trudno tu mówić o świadomości grzechu. Z czasem wróciło to do mnie i wiedziałam że to był grzech ale nigdy się z tego nie spowiadałam. Potem zapomniałam, kilka lat żyłam z dala od Kościoła aż do zeszłego roku. Zrozumiałam, że czuję smutek żyjąc bez Boga. Przystąpiłam do spowiedzi generalnej, szczerej ale pełnej stresu. Tego grzechu wogóle nie pamiętałam. Z czasem wrócił więc poszłam z tym do spowiedzi ale powiedziałam tylko że zgrzeszyłam nieskromością w dzieciństwie a nie dodałam że pamiętałam o tym już wcześniej i pomijałam to w czasie spowiedzi. Co teraz, czy mam wrócić z tym do konfesjonału? Czy to może skrupuły i dręczenie szatana bo chcę naprawdę żyć z Bogiem?
Mnie się wydaje, że wszystko jest w porządku. Ksiądz przecież musiał się domyślić, że ten grzech nie był przez Ciebie z jakiegoś powodu wyznawany i mógł spytać, czy przypomniał się dopiero teraz czy wcześniej. Nie spytał a rozgrzeszył, więc uznał, ze nie ma czego dociekać. Pewnie uznał, i chyba słusznie, że takie grzechy popełniane przez dzieci trudno uznawać za grzechy ciężkie. Dzieci mają mimo wszystko jednak dość ograniczoną możliwość zobaczenia zła czynów związanych z czystością, bo nie bardzo wiedzą o co tu chodzi. A zabawa w dorosłych to to jednak nie to samo, co świadome i dobrowolne podjęcie takich zachowań, gdy się jest już starszym...
J.