Gość 15.02.2018 16:36
Szczęść Boże
Wiem, że o tym już na tej stronie pytałam i dostałam odpowiedź, ale nadal mam wątpliwości.
Pisałam kiedyś o sprawie (...)
Mówiłam na spowiedzi o moim problemie, ale spowiednik zwrócił uwagę na (...)
Z góry dziękuję za odpowiedź
Grzech przeciwko Duchowi Świętemu to raczej grzech zatwardziałości serca. Przeczytać możesz o tym na przykład TUTAJ
Temu o czym Ty piszesz bliżej do tzw rozwiązłości świętokradczej. To znaczy - ogólnie rzecz biorąc - mieszaniem świętości (osób czy rzeczy) w swoje nieczyste myśli czy działania. Bliżej, ale nie znaczy, że tak to w tym wypadku jest. W moim odczuciu Twoja sytuacja podobna jest do tej, w jakiej człowiek popełniający jakieś zło uświadamia sobie, że Bóg go widzi i nie przestaje ciągnąć tego swojego grzechu. To może być kradzież, to może być zdrada małżeńska, to może być oszczerstwo. Bóg zawsze jednak nasze grzechy widzi. To znaczy zna. Jeśli o tym "zapominamy" - bo to tylko takie udawane zapomnienie - nie znaczy to, że grzeszymy mniej.
A po trzecie... Wyznałaś ten grzech, a ksiądz w spowiedzi Ci go odpuścił. Nie ma więc już problemu. Naprawdę. Nie musiał się ustosunkowywać do tego, co mówiłaś. Może po prostu nie chciał sprawy drążyć, żeby Cię dodatkowo nie zawstydzać. Ale grzech został odpuszczony więc się o to już nie martw i do tego nie wracaj.
J.