Gość 17.01.2018 10:12
Szczęść Boże. Siostra mojego męża wychodzi w tym roku za mąż. Moja teściowa chciałaby zaprosić na to wesele także mojego tatę. Problem w tym iż moi rodzice nie są razem, mój tata ma nową kobietę. Problem tkwi własnie w tej Pani, gdyż jest ona kompletnie nieobyta. Oczywiście nie chodzi mi o jakąś niewiadomo jaką etykietę, ale u niej jest problem we wszystkim od aparycji( nieestetyczny wygląd,nieumiejętność dostosowania ubioru do okazji, , ciągle papieros w ręce) po sposób wypowiadania się, gdyż wypowiada się na każdy temat nie mając o niczym pojęcia.Są razem bardzo długo ogólnie nie jest zła osoba szanujemy się, można nawet powiedzieć ze lubimy. Rodzina mojego męża to ludzie wykształceni, obeznani w świecie wiem, że niektóre z zachowań tej kobiety zwyczajnie będą ich żenowały. Postanowiłam porozmawiać z teściową i poprosiłam by ich nie zapraszała z wyżej wspomnianych względów. I mam teraz wyrzuty sumienia gdyż przecież Pan Bóg traktuje wszystkich równo niezależnie od statusu majątkowego czy wykształcenia. Dodam, że tylko po części chodziło mi o moje samopoczucie bardziej raczej o to aby wesele mojej bratowej obyło się bez przykrych sytuacji oraz o to, iż rodzina mojego męża czasem zbyt dosadnie potrafi pokazać, iż pewne zachowania im się nie podobają i martwiłam się o mojego tatę , że sprawią mu przykrość. Z drugiej jednak strony czy przykrością nie będzie to ze go prze zemnie nie zaproszą. Proszę o ocenę mojej sytuacji czy postapiłam słusznie czy jednak wykazałam się pychą. Z góry dziękuje za odpowiedz.
Moim zdaniem nie ma mowy o jakimś Twoim grzechu. Twoją intencją było uchronienie i Twojego taty i jego partnerki przed nieprzyjemnościami. Zrobiłaś to z miłości do niego uznając, że niezaproszenie będzie mniejszym złem. Zwłaszcza że jak rozumiem, nie są oni rodziną któregoś z młodych, a tylko powinowatymi. Nie wiem czy ma sens pytać o zdanie samych zainteresowanych - ojca i zapraszających - może tak byłoby lepiej, ale grzechu tu nie widzę.
J.