Gość 01.01.2018 16:54
Szczęść Boże.
Kilka miesięcy temu zachorowała mi bliska osoba na raka. Wtedy postanowiłem obiecać Bogu przestanie masturbacji w zamian za uzdrowienie tej osoby. Wiem nie powinienem robić czegoś takiego no ale czasu nie cofnę. Czuję że tej obietnicy nie dotrzymam i obawiam się straty bliskiej mi osoby. Nie wiem co w tej sytuacji mam zrobić. Dodam że walczyłem z nałogiem od tych paru miesięcy i ani razu nie dokonałem tego grzechu.
Do zachowania czystości jesteś zobowiązany Bożym prawem, więc targowanie się w tej kwestii z Bogiem, że "to za to" jest nie na miejscu. Lepiej w takich sytuacjach ofiarować Bogu coś, do czego nie jesteś zobowiązany. Np. dodatkową modlitwę, dobre czyny, wyrzeczenie... A nawet obietnicę świętego życia. Ale to, ze porzucisz grzech.. I tak powinieneś go porzucić...
A jeśli ulegniesz pokusie? Nie wydaje mi się, by Bóg uzależniał życie naszych bliskich od tego, czy upadniemy w grzech czy nie. Owszem, modlitwą, postem możemy Go do naszych spraw przekonywać, ale nie sądzę, by można Go było przekupić niegrzeszeniem. Zwłaszcza jeśli w grę nie wchodzi prawdziwe nawrócenie, zmiana sposobu myślenia, tylko zaciskanie zębów. Na pewno szlachetne, ale ... To nie to o co chodzi. A chodzi - tak w uproszczeniu - o odkrycie piękna miłości, która dojrzewając do decyzji małżeństwie może, ale nie musi wyrażać się współżyciem...
J.