Gość 30.12.2017 23:46
Szczęść Boże! Mam kilka pytań:
1.Czy jeśli na Spowiedzi otrzymuję pokutę, aby rozważyć podany tekst Pisma Świętego, czy takie "rozważenie" ma wiązać się z czymś jeszcze? W sensie, czym różni się po prostu czytanie Pisma Św. od jego rozważania?
2.Czy leczenie i kupowanie lekarstw u irydologa jest grzechem? Wydaje mi się, że dużo lekarstw medycyny chińskiej opartej na bazie ziołowej ma sens i naprawdę może pomóc wzmocnić organizm. Czy jednak wizyta u irydologa i przyjmowanie preparatów przez tą osobę zapisanych nie narusza tej cienkiej granicy w chrześcijaństwie?
3.Sprawa modlitwy. Czytałam ostatnio 1-szy List św.Jana. I tam, pod koniec tego listu (1 J; 5,16) jest fragment, który mówi, że nie jest wskazane aby modlić się za osoby, które popełniły bardzo ciężki grzech. Nie bardzo rozumiem. Czy jako praktykujący katolik mogę i powinnam się modlić za wyznawców innych religii (np. o ich nawrócenie i poznanie Prawdy), albo za osoby które tak skrajnie pogubiły się w życiu (bądź też świadomie tak wybrały, nie wiem), że dokonały poważnych grzechów, np. ludobójstwa? Czy "warto" poświęcać moją modlitwę za duszę takich osób jak np. Hitler czy Stalin? Czy nawet takie osoby mogą dostąpić zbawienia i udziału życia z Jezusem?
4.Mam problem z przyznawaniem się do Jezusa. Zagranicą, gdzie obecnie mieszkam, jest dużo muzułmanów. Zdarzyło mi się ostatnio, że w małej restauracji, gdzie chciałam kupić posiłek na wynos, muzułmanin (sprzedawca) zapytał mnie wprost, czy nie biorę mięsa bo jestem wegetarianką czy z powodów religijnych? Był wtedy piątek. Bez chwili wahania odpowiedziałam, że jestem wegetarianką, choć to nieprawda. W wielu sytuacjach, także w pracy, boję się (choć nie ma realnego zagrożenia) przyznać do Jezusa.
Chcę spytać jak to skonfrontować z Pismem Świętym i czy naprawdę zawsze mamy tak żyć, aby mieć odwagę przyznać się do Jezusa, czy w pewnych sytuacjach trzeba po prostu niby "realniej" podejść do życia i próbować się pozostać chrześcijaninem-katolikiem, ale tak bardziej w ukryciu?
5. Uprzejmie proszę, aby treści tego pytania nie publikować.Dziękuję. (...)
Dziękuję i przepraszam za tyle długich pytań.
1. Czytać można mechanicznie, bez zastanowienia się nad sensem. Rozważanie polega na zatrzymaniu się, zastanowieniu się nad tym co się czyta. Czasem trzeba jeden fragment przeczytać drugi czy trzeci raz. Żeby zrozumieć, przynajmniej mniej więcej, o co chodzi... Czyli np. zapytać, co ten fragment mówi o Bogu, albo co mówi o człowieku, czego się od człowieka domaga. A potem zawsze wato tak przeczytany fragment odnieść do swojego życia. Zapytać czy ja już żyję zgodnie z przeczytanym pouczeniem...
2. Tak, to grzech. Głupoty. Leczyć się trzeba, po pierwsze, kiedy się jest chorym. Po drugie, jeśli "domowe sposoby" nie są skuteczne (np. przeziębienie okazuje się poważniejsze), należy pójść do lekarza...
3. Nie wiem czy za wielkich grzeszników "warto" się modlić. Może tak, bo Kościół nigdy o nikim nie mówi, że na pewno został potępiony. Ale trudno ręczyć, że taka modlitwa na pewno będzie skuteczna.
4. Wydaje mi się, że to jest tak: do Jezusa trzeba się przyznawać, ale nie trzeba swoją wiarą kłuć innych po oczach. Nie wiem dlaczego ów muzułmanin spytał Cię o Twoją wiarę. Być może szukał prawdziwych chrześcijan, przejmujących się nauka Kościoła o postach. Wydaje mi się, że mogłaś powiedzieć prawdę.
5. Upominać trzeba, kiedy upomnienie jest moralnie możliwe. To Twój szef, nie znasz go dobrze, a to nie sprawa życia czy śmierci. Nie wiem o co chodzi, mogę podejrzewać że o wychowanie przyszłych dziec (bo pytanie dotyczy małżeństwa mieszanego)i, ale uważam, że nie masz obowiązku w tej sprawie interweniować...
J.