blange 28.11.2017 20:44

To pytanie będzie po części opisowe, ale o najczęstszy "problem" jakim jest seks przed ślubem. Zaczynając... Mam 18 lat, mam chłopaka, którego bardzo kocham. Jesteśmy dojrzałymi, porządnymi osobami. Miłość jest to idealne słowo opisujące nasz związek. Zaufanie, pomoc, tęsknota, wsparcie.
"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
. Wszystkie te przymioty pasują idealnie.
Czytałam wiele tekstów biblijnych na temat miłości czy współżycia. Mi nie jest łatwo do końca zrozumieć wszystkiego, ponieważ Biblia nie mówi do końca jasno, przynajmniej tak mi się wydaje. W dekalogu zabrania się cudzołóstwa, czego także do końca nie wiem jak tłumaczyć. Jeżeli chodzi o Kościół (księża), ciągle tłumaczone jest, że seks przed ślubem to wielki grzech, niektórzy księża nawet przedstawiali mi to z taką wagą grzechu jakby to co najmniej była zbrodnia. Ale także Kościół głosi, że antykoncepcja jest zła, na co w Ewangelii tak na prawdę dowodu nie ma. "http://www.zbawienie.com/seks.htm" Tutaj jest to świetnie przedstawione, i zgadzam się z tą opinią. Poza tym co inny ksiądz to na różne tematy inaczej mówi, a jednak księża też są ludźmi, mogą grzeszyć i mylić się. Po analizowaniu tekstów biblijnych i nauki Kościoła, tekst wskazuje na to że mąż i żona powinni się sobie oddać bezgranicznie. Tego jestem pewna.
Przejdę teraz do sedna. Oczywiście chodzi o to że w tym wieku i ja go pragnę i on mnie. Kochamy się szczerze. Według Kościoła nie wolno nam nawet pragnąć siebie, tym bardziej uprawiać seksu. Jedynym rozwiązaniem byłby ślub. I ja jestem na to gotowa, byłabym w stanie spędzić resztę życia z nim, gdyby spytał, jestem pewna że odpowiedziałabym "tak". Okej ale koniec, myślmy realnie. Jeżeli chodzi o ślub, bo o weselu nawet nie ma co mówić. Nie mamy pieniędzy, rodzina pomyśli że jesteśmy chorzy chcąc w tym wieku, będąc 1,5 roku razem wziąć ślub, albo pomyślą że "wpadłam", druga sprawa, po ślubie. Uczymy się. Studia, szkoła, brak pieniędzy. Bez nie dopuszczalnej przez Księży antykoncepcji narodzi się dziecko, na które też nie będzie pieniędzy. Kiedy by one były? Koniec studiów (ok. 24 lata), dwa lata na zarobienie "jakiejś" kwoty żeby można było żyć, lub chociaż wziąć kredyt. I jaki wiek zostaje? 26 lat. Czyli za jakieś 8 lat realnie, mam wziąć ślub, uprawiać seks, mieć dziecko i szczęśliwie żyć. A co teraz w takim razie? Mamy kochać się nawzajem i 8 lat "cierpieć" nie mogąc się zbliżyć? Realia są takie, że "nie można wtedy, kiedy najbardziej się chce". Nie da rady młody człowiek wytrzymać z kochającą i kochaną osobą 8 lat bez zbliżenia jakiegokolwiek. Jakie jest rozwiązanie? I tu właśnie jest problem. Są pewne zalety i wady takiego rozumowania, nauczania przez kościół. Takie nauczanie ma powodować szczęśliwe związki, bez "niechcianych ciąż", bez wolnych związków, czy seksu dla przyjemności. Ale co, gdy dwoje ludzi na prawdę się kocha, a nie może wziąć ślubu? 8 lat to na prawdę dużo. A nie sposób pewnie wyobrazić sobie osobie nie zakochanej tęsknotę- wieczorem, przed spaniem, za osobą bliską sercu.

Odpowiedź:

Zobacz TUTAJ

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg