Ola 24.11.2017 16:13
Mam parę pytań. Już kilka razy tu pisałam, jestem bardzo Wrażliwa na punkcie spowiedzi i grzechów. Zawsze mam ich mnóstwo, nie pamiętam co powiedziałam a co nie i w czesto mówię to samo że strachu. Każda spowiedź jest dla mnie dużym stresem, (...) Chcę przyjmować Komunie ale nie mogę tak często chodzić do spowiedzi przez ten stres a zaraz po spowiedzi już boje się że zgrzeszylam.
1) byłam u spowiedzi i na koniec zostawiłam sobie grzechy zapomniane na poprzedniej, nie pamiętam już chyba nawet jakie. Po powiedzeniu wszystkich grzechów j tych dwóch dodałam, że ten grzech i to co wcześniej powiedziałam to były grzechy, których zapomniałam z ostatniej spowiedzi. Mówiąc" to co wczesniej" miałam na myśli konkretny jeden grzech. Ksiądz zaczął podczas nauki mówić cos, że to już stare grzechy
i już nie pamiętam co jeszcze, aha chyba coś ze teraz mam się skupić na rodzinie na tym co mam teraz. No i tu pojawiła mi się lampka ale już nie chciałam księdzu przerywać, upewnić się czy na pewno się zrozumieliśmy, bo było już późno dużo ludzi do spowiedzi a ksiądz na końcu dodał że jak będe miała więcej pytań bo miałam na koniec też inne wątpliwości jak zwykle to że mam przy następnej spowiedzi zapytać. Chciał już kończyć. Dodam że chodzę do tego księdza do spowiedzi dość często. Ale po spowiedzi zaczęłam się jak zwykle Zadreczac czy była dobra. Czy ksiądz mógł zrozumieć że wszystkie grzechu które wyznałam są z poprzednich spowiedzi? Wtedy przeciez bym nie szła chyba wcale... Nie wiem.. Czy spowiedź może być nieważna przez jedno źle sformułowanie? Zawsze tak na końcu coś w tym stylu dodawalam żeby oddzielić to czym zgrzeszylam teraz a tym co dawniej a teraz już nie, może nie chce by ksiądz myślał że tyle grzesze, może to trochę takie usprawiedliwienie sie.. Ale tym razem jakoś źle mi się to sformułowało. Jednak grzechy wyznałam szczerze bo przecież chyba nie miałam świadomości i ks. Też nie, że na końcu dodam coś co może wszystko zepsuć...
Nie wiem czy mogę sobie dać z tym spokój i spowiadac się normalnie czy to spowiedź nieważna i mam znów się denerwować i odgrzebywac wszystkie grzechy. Nie wiem czy to aż tak ważne jeśli wyznaje tyle grzechów który jest stary a który nowszy bo i tak je wszystkie wyznaje, może ciut lżejsza pokuta nie wiem sama jak to wpłynęło. Niby księża czasem radzili by nie wracac już później do spowiedzi ale co jeśli mam ciągle takie dylematy. Najchętniej już bym do tego nie wracała. Czuję że Bóg mógłby mi takie coś wybaczyć bo wie jak to dla mnie trudne że zakłóca normalne życie ale proszę o radę właśnie. Póki co nie chodzę do spowiedzi przez to i komunii od jakiegoś czasu no i jestem spokojniejsza bo nie przejmuje się cały czas ze mam grzech i że przyjmę niegodnie Komunie SW. Tylko podczas Mszy jest ten ból i wstyd że nie idę do Komunii. Szkoda że nie mogę tak się nie przejmować grzech ami i jednocześnie przyjmować Komunii...
2)Czy mam grzech ciężki jeśli unikam kontaktu bezpośredniego z ojcem gdyż ma on bakterie heliconacter która prowadzi do poważnych chorób, nie można też wtedy zajść w ciążę przez leki, a i tak mam pokarmowe problemy? (...) Jest to w pewnym stopniu obrzydzenie bo ojciec ma problemy psychiczne i jest bardzo niechlujny.
(...)
3)Czy wróżby na szkolnej zabawie andrzejkowe na której są też wróżby są grzechem ciężkim? Akurat ja jestem młodą Nauczycielka-wychowawca ale nie zabronie przecież tego całej szkole no i sama muszę też tam być i pilnować dzieci... Przepraszam, że tak długo, będę wdzięczna za odp.
1. Masz rację, że spowiedź nie może stać się nieważna przez złe sformułowanie czegoś. Ta spowiedź na pewno była ważna. Nieważna byłaby, gdyby doszło do celowego zatajenia jakiegoś grzechu. Niebyt jasne sformułowanie dotyczące tego, czy chodzi o grzechy nowe czy popełnione dawniej na pewno nie wpływają na ważność spowiedzi. Zwłaszcza że piszesz, iż u tego księdza częściej się spowiadasz, więc on pewnie wie o tych Twoich problemach z przeszłością...
Jeśli chodzi o radę w kwestii tych skrupułów.... Jeśli spowiednik mówi, żeby do przeszłości nie wracać, to naprawdę można już do niej nie wracać. W takiej sprawie z pewnością można spowiednikowi zaufać i poddać się jego decyzji. Spowiednik, jak wiadomo, w konfesjonale jest pośrednikiem między Bogiem a nami, spowiadającymi się. I taka jego rada na pewno wynika nie tylko ze znajomości problemu, ale i z rozeznania w tej kwestii woli Bożej. Tak, masz rację. Bóg nie chce nas dręczyć. Na pewno nie jest kimś, kto się nas czepia za stare, dawno odżałowane grzechy. Nawet jeśli zapominając o nich nie wyznaliśmy ich w konfesjonale. To on przez spowiedników mówi: daj z tym spokój. Proszę się tego trzymać.
A że Twoje skrupuły nie są Bożym działaniem najlepiej pokazuje to, co jest ich skutkiem. Piszesz, że bojąc się świętokradztwa nie chodzisz do Komunii. Komu może zależeć na tym, że nie chodzisz? Bogu, który Cię kocha? Czy raczej diabłu, który Cię nienawidzi i chce dla Ciebie jak najgorzej? Jasne, człowiek ma tendencję do bagatelizowania własnych win. Świętokradztwa na pewno nie powinien popełniać. Ale przystępując do Komunii kierujesz się oceną spowiednika, nie swoją własną, prawda? To nie jest tak, że jakieś sprawy zatajasz, czegoś nie chcesz o sobie powiedzieć. Mówisz, ale ciągle przypomina się coś jeszcze i jeszcze. Skoro jednak spowiednik mówi, że odpuszcza Ci grzechy i że masz do dawnych grzechów nie wracać, to tego się trzymaj. Bo taka jest Boża wola względem Ciebie.
Zauważ jeszcze jedno. Skrupuły to strach. A człowiek nie powinien się w życiu kierować strachem a rozumem. Jasne, gdyby w ogóle nie uwzględniał żadnych swoich uczuć byłby psychopatą. Ale przecież spowiednik wyraźnie mówi, że ten strach jest niepotrzebnym prawda? Więc się nim nie kieruj.
2. Nie oskarżając Cię ani nie wybielając powiem tyle: nie wydaje mi się, żeby Twoje postępowanie można było uznać za grzech ciężki, uniemożliwiający przyjmowanie komunii.
3. Dopóki chodzi o zabawę, w której wróżby nie są traktowane na serio, a raczej jako żart, trudno mówić o grzechu, zwłaszcza poważnym...
J.