Gość 20.11.2017 19:38
Szczęść Boże,
Od wielu lat choruję na nerwicę. Kilka lat temu doszły do tego bluźniercze myśli i skrupuły. Mam też problem z nieczystymi myślami i nieczystą przyjemnością. Najdłużej udało mi się wytrzymać 4 miesiące bez tych myśli, ale tylko dlatego, że akurat wtedy miałam nasilenie skrupułów.
Po każdej spowiedzi zazwyczaj przez kilka dni, lub 2 tygodnie wytrzymuję bez nieczystych myśli. Później do nich wracam i przez kilka miesięcy z nimi nie zrywam. Wczoraj przystąpiłam do spowiedzi po 5 miesiącach. Zanim zaczęłam spowiedź, zapytałam księdza, czy będzie ona ważna, skoro nie jestem pewna, czy za chwilę znowu nie zgrzeszę. Gdy usłyszałam, że będzie ważna, postanowiłam się wyspowiadać. Podczas spowiedzi zapytałam, czy myśli, że jeżeli coś zrobię, to oddam duszę szatanowi jest cyrografem. Gdy usłyszałam, że nie, pomyślałam, że w takim razie niepotrzebnie się wyspowiadałam, bo mogłabym mieć pewien rodzaj nieczystych myśli i nie oddałabym w ten sposób duszy szatanowi. Odrzuciłam tę myśl, ale nie wiem na ile ona była moja. Jako pokutę miałam przyjąć Komunię w intencji bliskich zmarłych. Zastanawiam się tylko, czy nie popełniłam świętokradztwa, bo po spowiedzi miałam niepokój i myśli, że nie mogę doczekać się grzechu nieczystości i że pewnie długo nie wytrzymam, że będę za nim tęsknić. Miałam wrażenie, że wcale nie zamierzam rzucić grzechu na długo. Przed spowiedzią jednak wydawało mi się, że uda mi się zerwać z grzechem chociaż na krótki czas. Czy mogłam w ten sposób popełnić świętokradztwo? Nie miałam na celu sprofanować Eucharystii. Gdyby nie polecenie spowiednika, nie przystąpiłabym do Komunii po takich myślach.
Chorujesz na nerwicę.... Trzymaj się zawsze wskazań spowiednika. Jeśli on mówi, ze coś nie jest grzechem, to nie jest. Jeśli mówi, że nic ci nie grozi, to nie grozi. Jeśli mówi, że spowiedź jest ważna, to jest ważna.
Co do owego niepokoju, ze będziesz za grzechem tęsknić... Zło dość często człowieka pociąga. Wydaje mu się warte zakosztowania. To jeszcze nie grzech. To pokusa. Staraj się trwać w czystości i tyle. A to, że przypuszczasz, że może się nie udać, nie ma znaczenia. Bo może się nie udać. Choćbyś była nie wiadomo jak mocna i pewna tego, ze się uda, może się nie udać. Ważne, ze chcesz pojednania z Bogiem, ze chcesz, żeby się udało. Ważne, ze udaje Ci się pokusy odrzucać. To wszystko dobrze o Tobie świadczy...
No bo zobacz... Gdybyś nie kochała Boga, to byś się grzechem nie przejmowała, prawda? A się przejmujesz. Więc na pewno samo to, ze nie wierzysz w swoje siły żadnym grzechem nie jest,
Pozdrawiam
J.