Zagubiona. 05.10.2017 11:41

Witam.Mam pytanie dot. spowiedzi. Musze zaznaczyć, że mam problem ze skrupułami (podczas rozmowy pewien Ksiądz powiedział mi że widzi u mnie ich początki).Pytanie brzmi: czy można zgrzeszyć swoją postawą podczas modlitwy czy czytania Pisma św. (tzn. np. zawstydzeniem przy modlitwie, leżeniem podczas czytania Pisma Św., czy np. czynnościami fizjologicznymi (np.gazy) w w/w sytuacjach? Nie wiem czy to w ogóle jest grzech (z jednej strony Bóg takich nas stworzył, z drugiej czy można Boga w ten sposób obrazić?).Poradzono mi, aby z sytuacji niepewnych się nie spowiadać.Jednak nie wiem czy potem nie będzie to skutkowało lękami. A mam ich i tak sporo. Poradzono mi również abym spowiadała się "konkretnie". Czy jak ujmę powyższe sytuacje podczas spowiedzi np. że obraziłam Boga swoją postawą podczas modlitwy będzie dobrze?

Czy po spowiedzi tego samego dnia trzeba przyjąć Komunię Św.?
Czy czytanie Pisma Św. jest modlitwą?
Czy nieupominanie grzeszących jest grzechem?
Czy należy podawać podczas spowiedzi ile razy dany grzech się powtarzał (dotąd tego nie robiłam).
Proszę o możliwie szybką odpowiedź, ponieważ chciałabym iść w tym tygodniu do spowiedzi.
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź. Z Bogiem.

Odpowiedź:

1. Spowiadać się trzeba z grzechów ciężkich. A to o czym piszesz z całą pewnością grzechem ciężkim nie jest. Można czasem mówić np. o niedbałości w modlitwie gdy człowiek modli się leżąc, choć mógłby przynajmniej siąść. Na pewno jednak nie ma tu mowy o grzechu ciężkim. 

2. Nie, nie ma obowiązku tego samego dnia w którym się spowiadało przyjąć Komunię. Zresztą czasem to nie możliwe. 

3. Czytanie Pisma a modlitwa... Można Pismo Święte różnie czytać. Ot, z ciekawości albo właśnie modlitewnie. Zależy to więc od wewnętrznego nastawienia człowieka, od Jego intencji. Gdy intencją jest słuchanie tego, co Bóg mówi człowiekowi, to na pewno jest to modlitwa....

4. Ksiądz Stanisław Olejnik, w swoim podręczniku teologii moralnej pisze, że obowiązek upominania istnieje, gdy jednocześnie spełnione są dwa warunki:

a) istnieje rzeczywista potrzeba bliźniego apelująca o pomoc
b) istnieje moralna możliwość takiego upomnienia

W tym pierwszym chodzi o prawdziwy i wielki grzech, który ktoś lekceważy. Ot, dajmy na to na przykład ktoś używa wulgarnych wyrazów. Nie jest to takie strasznie złe. Raz można upomnieć, drugi raz, ale jeśli taki człowiek nic sobie z tego nie robi, trudno za każdym razem zwracać mu uwagę. 

W drugim podpunkcie chodzi o moralną możliwość upomnienia. Co to takiego? Nie mogą upominać ci, którzy w tym samym przedmiocie ciężko upadają, gdyż upominanie w takim wypadku byłoby aktem obłudy i zapewne byłoby nieskuteczne. Samo upomnienie powinno być podejmowane roztropnie i z taktem, a nawet z pokorą. Inaczej nie tylko będzie nieskuteczne, ale nawet szkodliwe, bo sprawca zła będzie nam robił na złość. Nieraz trzeba milczeć i cierpliwie czekać. No i dochodzi do tego jeszcze taka sprawa jak odpowiedź na pytanie jakie relacje nas łączą z tym kogo by trzeba upomnieć. Jeśli to własne dziecko - obowiązek większy. Gdy z kolei właśni rodzice - to sytuacja zwłaszcza w pewnych dziedzinach bardzo dla dziecka niezręczna. Inaczej gdy trzeba upomnieć osobę bliska, inaczej gdy nieznajomą.... Nie ma tu jakichś ostrych reguł.

Rada: skoro masz tendencje do skrupulanctwa, to nie upominaj nigdy. Bo możesz upomnieć nawet kogoś, kto obiektywnie rzecz biorąc nie grzeszy, wyolbrzymiać cudze winy. Decyduj się na upominanie tylko w sprawach ważnych i tylko wtedy, gdy jesteś przekonana, że to może coś dać. 

5. "Ile razy" trzeba powiedzieć, gdy chodzi o grzech ciężki. Gdy nie pamiętamy dokładnie, mówi się mniej więcej, około. Brak takiego wyznania nie czyni spowiedzi nieważną, bo spowiednik zawsze może dopytać. Chyba że ktoś specjalnie jakoś tak to mówi, żeby ksiądz nie zrozumiał. Np. mówi ukradłem koledze 50 złotych, gdy tymczasem powinien powiedzieć kilka razy ukradłem koledze różne kwoty, od 20-100 złotych...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg