Gośćinka 16.08.2017 16:00
Cześć wszystkim!
Piszę bo nęka mnie pewna sytuacja, ktora można by rzec obdziera mnie z życia, jeśli to stwierdzenie ma jakikolwiek sens.
Dzielę mieszkanie z osobom z mojej rodziny z którą dorastałam, jej słowa były dla mnie niesamowicie bolesne, poniżenia, gadanie, że zamknie mnie 4 ścianach, bo jestem taką osobom, ktora nadaje sie tylko na oddział..
(...)
Jestem w stanie nie wytykać tego co narobiła, wyprowadzić sie i zapomnieć, ale nie bede dobra dla osoby, przez której prowokacje pojde do piekla / cięzej bedzie mi dostac sie do nieba. Ja pieklo juz przez tego czlowieka mam tu, drugiego mi nie trzeba.
Wydaje mi się, że powinnaś się zwrócić o pomoc do kogoś realnego. Skoro jesteś - jak napisałaś - 18+ to już może nie masz szkolnego wychowawcy albo szkolnego pedagoga, ale właśnie o kogoś takiego by chodziło. Może psychologa.... Chodzi o to, że z tego co piszesz wynika, że jesteś przez osobę która Cię wychowuje po prostu ciemiężona. I to uciemiężenie sprawia, że budzi się w Tobie gniew. A ten z kolei sprawia, że czujesz się winna. I koło się zamyka...
Wydaje mi się, że potrzeba by się uniezależnić od ciemiężycielki. Ale nie mam pojęcia na ile jest to w Twojej sytuacji realne. Tak więc musisz po prostu z kimś mądrym pogadać...
A co do Twojego zbawienia. Bóg jest sędzią sprawiedliwym. A to znaczy że widzi nie tylko nasze złe czyny, ale też to, co nas w nie pcha. Uciemiężenie, gnojenie też... I na pewno także i coś takiego weźmie na sądzie pod uwagę. Jako okoliczność łagodzącą.
Staraj się być osobą jak najlepszą. Na ile potrafisz. Ale nie rozpaczaj, jeśli puszczą Ci nerwy. Nie trać nadziei, że Bóg wszystko widzi. I to, że się starasz też. A skoro niekoniecznie osoba o której piszesz wepchnie Cię w piekło - to w wieczności - to może faktycznie dasz radę więcej wybaczyć...
Pamiętaj - Bóg widzi wszystko. Znoszone przez Ciebie krzywdy i upokorzenia też.
J.