Gość 07.04.2017 14:44

Jeśli prezydent wydaje rozkaz zrzucenia bomby lub ataku które niszczą i zabijają na wroga, to czy grzeszy ten prezydent czy wykonawcy rozkazu? A co jeśli robi to w imieniu rodaków, czy rodacy są współwinni mimo że nie akceptują jego decyzji?

Odpowiedź:

Sytuacja jest bardziej skomplikowana. Przytoczę tu odpowiedź, jaką napisałem na podobne pytanie w 2010 roku...

Podczas wojny człowiek żołnierz jest w trudnej sytuacji. Po pierwsze, często wojna nie spełnia warunków, jakie spełniać powinna tzw wojna sprawiedliwa. Po drugie, nawet jeśli spełnia, nie zawsze trzeba zaraz zabijać. 

Wojna to pewien szczególny przypadek samoobrony, do której człowiek niewątpliwie ma prawo. Jednak tak, jak w przypadku samoobrony łatwo przesadzić i użyć środków niewspółmiernych do zagrożenia, tak jest i w sytuacji wojny. Rozkaz zabijania to tylko jedna strona medalu. Czasem rzeczywiście żołnierz do zabijania jest zmuszany. Ale istnieje niewątpliwie także moralny obowiązek przeciwstawiania się niemoralnym rozkazom...

Katechizm uczy o tzw wojnie sprawiedliwej:


Potrzeba jednocześnie w tym przypadku:
- aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
- aby wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne;
- aby były uzasadnione warunki powodzenia;
- aby użycie broni nie pociągnęło za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. W ocenie tego warunku należy uwzględnić potęgę współczesnych środków niszczenia.
 (KKK 2309).


Ten ostatni warunek w dzisiejszych czasach wydaje się być powodem, dla którego prowadzenie wojny jest prawie zawsze złe. Dodaje też

Kościół i rozum ludzki stwierdzają trwałą ważność prawa moralnego podczas konfliktów zbrojnych. "Gdyby na nieszczęście już do wojny doszło, nie wszystko tym samym staje się między walczącymi stronami dopuszczalne". (KKK 2312)

Oraz:

Należy szanować i traktować humanitarnie ludność cywilną, rannych żołnierzy i jeńców.
Działania w sposób zamierzony sprzeczne z prawem narodów i jego powszechnymi zasadami, podobnie jak nakazujące je zarządzenia, są zbrodniami. Nie wystarczy ślepe posłuszeństwo, by usprawiedliwić tych, którzy się im podporządkowują. Zagłada ludu, narodu czy mniejszości etnicznej powinna być potępiona jako grzech śmiertelny. Istnieje moralny obowiązek stawiania oporu rozkazom, które nakazują ludobójstwo

Wszelkie działania wojenne, zmierzające bez żadnej różnicy do zniszczenia całych miast lub też większych połaci kraju z ich mieszkańcami, są zbrodnią przeciw Bogu i samemu człowiekowi, zasługującą na stanowcze i natychmiastowe potępienie". Ryzykiem nowoczesnej wojny jest stwarzanie okazji posiadaczom broni masowej zagłady, zwłaszcza atomowej, biologicznej lub chemicznej, do popełniania takich zbrodni.
 (KKK 2312-1313).

Możemy przyjąć, że żołnierz strzelający do innego uzbrojonego żołnierza grzechu nie popełnia. Zasadniczo ciężar odpowiedzialności spada na tych, którzy decyzję o wojnie podjęli. Rodzi to jednak zawsze pytanie, czy uczestniczy się w wojnie sprawiedliwej, tzn. czy jest obrońcą czy najeźdźcą. W tym drugim wypadku trzeba chyba wziąć pod uwagę to, co napisano wyżej o potrzebie sprzeciwu wobec niemoralnych rozkazów...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg