Gość 31.01.2017 11:58
Czy to grzech ciężki, że na głos bardo życzyłam sportowcowi (skoki narciarskie) żeby przegrał i skoczył krótko? Czasem jak kibicuję to mówię z emocji podczas skoku, żeby zawodnik spadł w sensie krócej skoczył, by mógł wygrać inny, ale nie życzyłam nikomu, żeby coś złego się stało. Raz właśnie tak kibicowałam i już nie pamiętam co mówiłam, tyle pamiętam że chciałam by krótko skoczył a nie żeby coś mu się stało. Gdy zaczął mieć problemy w locie to miałam wyrzuty, ale chodziłam do Komunii Św. Moje sumienie nie potrafi tego oceniać, bo właściwie ciągle mam wyrzuty i wszystkim się denerwuję, co sprawia, że nie mogę być radosną chrześcijanką a to wszystko mnie przytłacza. Myślałam, że z wiekiem to przejdzie, jak zacznę pracować itd., ale nic z tego.
Nie widzę tu żadnego grzechu. Po pierwsze dlatego, ze Twoje życzenia nie mają mocy sprawczej. Po drugie, to jest kibicowanie swoim, a nikomu nie zyczysz przecież złamania nogi czy czegoś podobnego, naprawdę złego...
J.