Gość 12.01.2017 13:57

Szczęść boże.Bardzo proszę o pomoc w sprawie rodzinnej,mianowicie jak postępować z osobami w rodzinie które cały czas nas wykorzystują .Jestem osobą niepełnosprawną pierwsza grupa od dzieciństwa miałam chory narząd ruchu mimo to nie byłam rehabilitowana.pięć lat temu wykryto u mnie raka na chorej nodze .zaczęły sie kosztowne wyjazdy po lekarzach bardzo częste leczenie w Centrum Onkologii w Warszawie gdzie miałam 650km .od mojego zamieszkania.sama z mężem i dwojgiem małych dzieci .nikt z mojej rodziny mam na myśli rodziców rodzeństwo nawet nie zapytał sie czy mam na chleb czy dojazd.zadłużyliśmy sie ratując mi zycie.Ale starałam sie kryć żal ból do mojej rodziny za to ze nie zainteresowały sie ani trochę.Obecnie moja mama zachorowała również na raka mimo wszystko staram sie pomagać i pomagam w miare moich możliwości ale to dla nich za mało cały czas siostra dzwoni i mama że to my musimy jeździć po szpitalach .nikt nie zapyta czy mam na chleb dla dzieci czy na swoje leki.nie obchodziło ich to nigdy i nie obchodzi ,mam ogromny żal że mnie zostawili samą z moja choroba a teraz rozkazem wymuszają więcej niż mogę zrobić.Najbardziej boli mnie to ze mama faworyzuje cały czas moją siostrę której dała dom a która ręce umywa nad opieka nad nią aby ktos inny to robił ona tylko chce brać nic nie dając od siebie.A mama tego nie widzi albo nie chce zobaczyć.Mam żal czuje ból ze tak mnie traktuje.Mimo to staram sie jak mogę jej pomoc bo to przeciez mama .Jak postępować z takimi osobami .jak nie dać się wykorzystać bo przeciez to nie jest tak ze faworyzując jedna osobę niszczy sie inne.Bardzo proszę o odpowiedź.

Odpowiedź:

Hmm.... Nie bardzo wiem co napisać. Coś napisać powinienem, a nie chcę, nawet przypadkiem, Pani urazić. Proszę więc z góry, by wybaczyła mi Pani, jeśli coś wyda się Pani zbyt obcesowe czy niesprawiedliwe. Ja po prostu wielu drobiazgów Pani relacji z rodziną nie znam, więc mogę tylko teoretyzować...

Wydaje mi się, że bardzo ważne jest to, co Pani napisała: staram się pomagać i pomagam. Czy wystarczająco? Czy za mało? Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, bo nie znam szczegółów. Na przykład tego czy matka mieszka u owej siostry czy nie. Pisze Pani, że czuje się wykorzystywana. Jeśli tak jest, to na pewno nie jest to wobec Pani uczciwe...

Na pewno wszystkie dzieci powinny pomagać swoim rodzicom. Siłą rzeczy jednak bardziej te, które z nimi mieszkają. Zwłaszcza jeśli otrzymały od nich to mieszkanie, dom i przez całe życie były faworyzowane  Chyba nie powinno być tak, że ta osoba, która się wyprowadziła, zwłaszcza gdzieś dalej,  musi teraz przejąc większość obowiązków dotyczących opieki, bo ten ktoś inny, nie chce albo - uważa - że nie może. To też trochę problem tego, że trudno takiej osobie "dochodzącej"  opiekować się chorym tak, jak osobie, która z nią mieszka. Bo taka osoba nie jest u siebie.

Napisała Pani "jeździć po szpitalach".... Nie wiem. Te obowiązki, jeśli siostra nie daje rady, trzeba chyba jakoś rozdzielić. Ale nie wiem jak by było sprawiedliwie. Bo też nie wiem, czy siostra faktycznie nie daje rady, czy tylko się Panią chce wysługiwać. No i nie wiem, na ile może Pani pomóc bez ruinowania swojego życia w rodzinie - obowiązki wynikające z pracy, pieniądze...

A co do tego, że w Pani chorobie, podobnie jak wcześniej podczas problemów z nogą, rodzina się Panią nie interesowała... Bardzo to smutne. Mam nadzieję, że umie się Pani wznieść ponad to...

Podsumowując i próbując odpowiedzieć na Pani pytanie... Przypomnę jeszcze raz, co Pani napisała: staram się pomagać i pomagam. Jeśli uważa Pani, ze nie powinna czy nie może więcej, to proszę po prostu powiedzieć  nie. Nie, nie mogę przepraszam, nie dam rady. Nawet jeśli wzbudzi to oburzenie....

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg