Gość 05.10.2016 08:33

Witam serdecznie, moja wiedza na temat wiary nie jest duża, dlatego proszę mi wybaczyć jeśli pytanie jest infantylne, ale potrzebuję zrozumieć tę kwestię.
Czy jeżeli osoba ochrzczona, która stwierdza, że nie zgadza się z częścią nauki Kościoła Katolickiego i w związku z tym nie przestrzega jego zasad, aczkolwiek sporadycznie uczęszcza do kościoła i ogólnie "wierzy w Boga" może powiedzieć - jestem chrześcijaninem, ale nie jestem katolikiem? Czy może być chrześcijaninem nie należąc do żadnego Kościoła? I czy rzeczywiście nie należy, skoro jest ochrzczona, bierzmowana...? Z tym ogólnym tematem wiąże się jeszcze kwestia sakramentów - czy taka osoba może wziąć np. ślub katolicki? Na jakiej podstawie?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.

Odpowiedź:

Może postaram się to jakoś po kolei...

1. Człowiek jest chrześcijaninem i katolikiem, jeśli został ochrzczony w Kościele katolickim lub został do niego uroczyście przyjęty (w przypadku chrztu w innym Kościele).

2. Chrześcijaninem i katolikiem jest się tak długo, dopóki się z Kościoła katolickiego nie wystąpi. Jeśli jest to związane z przyjęciem innej religii czy odrzuceniem wiary, wtedy można powiedzieć, że człowiek ten przestał też być chrześcijaninem, aczkolwiek znamię chrztu świętego w takim człowieku i tak pozostało.Gdyby chciał wrócić do Kościoła, potrzebne będzie przyjęcie, ale nie chrzest.

3. Obojętność w kwestiach wiary, niezgadzanie się z nauczaniem Kościoła sprawiają, że człowiek staje się mniej lub bardziej marnym, byle jakim chrześcijaninem. Ale coś takiego nie wyklucza ze wspólnoty Kościoła. Ciągle otwarta jest zwyczajna droga do nawrócenia. Tak jak w przypadku tych, którzy choć niby wierzą, upadają w grzech...

4. Czy chrześcijanin może nie należeć do żadnego Kościoła... W sumie jeśli katolik wypisze się ze swojego Kościoła, a nie wstąpi do żadnego innego, to  jest takim bezwyznanionym chrześcijaninem. Ale - powtórzę - samo to, że jest religijnie obojętny nie powoduje wydalenia ze wspólnoty. Człowiek który nie wystąpił z Kościoła jest dalej katolikiem. Choć - jak napisałem wyżej - może takim trochę byle jakim...

5. "Marny chrześcijanin i katolik" a ślub katolicki... Tak, oczywiście można i nawet należy starać się w takich sytuacjach o ślub w Kościele. Może to być okazja do ożywienia własnej wiary. Można też, już przygotowując się do ślubu, zaznaczyć, że jest się w zasadzie religijnie obojętnym. Wtedy ślub niekoniecznie niekoniecznie będzie z mszą, ale w obrzędzie krótszmy, z liturgią słowa i liturgią sakramentu. I w zasadzie zawsze o tę wersję ślubu można prosić. Zwłaszcza gdy człowiek czuje, że z wiara jest trochę na bakier a nie chce chodzić do spowiedzi, tłumaczyć się itd...

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg