Agnieszka 17.10.2015 19:09
Dzień dobry!
Oto moje pytanie i Pana odpowiedź - dla przypomnienia:
Mam takie pytanie: dlaczego u wszystkich właściwie stygmatyków rany po gwoździach tworzyły się na dłoniach i są uznawane za pamiątkę ran Chrystusa? Przecież nie jest tajemnicą, już od dawna się o tym mówi, że w chwili przybijania do krzyża Pana Jezusa gwoździe wbijano nie w dłonie, które nie utrzymałyby ciężaru ciała, tylko wyżej, ponad przegubami...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odpowiedź,
Agnieszka
Odpowiedź:
Tyle że dawniej tego nie wiedziano. Widać Bóg obdarowując stygmatami dostosował się do ludzkich wyobrażeń. To w sumie nic wyjątkowego. Przecież Jezus głosząc nam swoje orędzie też posługiwał się słowami i obrazami, które ludzie rozumieli, a nie wygłaszał jakichś abstrakcyjnych mów. Ot, mówił o człowieku schodzącym z Jerozolimy do Jerycha, a nie powiedział, że jechał on na motocyklu. Choć na pewno wiedział, że kiedyś człowiek motocykle wymyśli...
J.
Tyle, że mnie ona trochę średnio przekonuje... Bo przecież gdyby stygmaty pojawiały się we "właściwych"miejscach, nikt niczego nie musiałby sobie wyobrażać i od początku byłoby tak, jak było naprawdę... A Bóg nie musiałby się do tych ludzkich wyobrażeń dostosowywać... Więc jak dla mnie te stygmaty w takich nie bardzo właściwych miejscach są mało wiarygodne...
No rozumiem. Pani chyba patrzy na sprawę z perspektywy "apologetycznej". To znaczy stygmaty są znakiem mającym coś udowodnić. Ja patrzę z perspektywy dialogi człowieka z Bogiem: są znakiem bezradności Jezusa przy ukrzyżowaniu, są znakiem wejścia w tę Jego mękę i bezradność, w poddanie się temu, co zgotowali Mu ludzie...
J.