Gość 04.10.2015 22:18
Mama nazywa mnie jednak bezbożniczką, bo nie lubię różańca ani majowego. Mam trochę inny styl niż ona by chciała, słucham metalu, często jestem agresywna i okazuje niekiedy niechęć do pójścia do kościoła i do modlitwy, jednak co tydzień jestem na mszy niedzielnej. Czy mama ma prawo tak o mnie mówić, bo jest pobożniejsza ode mnie, a ja nie jestem taka jaką by moja mama chciała żebym była?
Mam napisać, ze Twoja mama nie ma prawa tak mówić? Trochę głupio by było, nie?
Pytanie czy tak naprawdę jesteś bezbożniczką czy nie. Co tydzień jesteś na niedzielnej Mszy. No i się modlisz (bo piszesz, ze czasem okazujesz niechęć do modlitwy, więc wynika z tego, że modlitwy całkowicie nie zarzuciłaś). Nie wydaje mi się, żebyś była bezbożnikiem. Może raczej buntownikiem. Ale w pewnym wieku to norma. I tak naprawdę dobra norma.
Dlaczego? Jeśli młodzi buntują przeciwko temu, co zastają to dobrze. Jest szansa, że nie będą tylko beznamiętnie przyjmować, co im przynosi świat, ale będą mieli odwagę go zmieniać. A jest co. Jeśli w tych młodzieńczych buntach jest coś naprawdę niebezpiecznego to sytuacja, w której po buncie zostają tylko zgliszcza; kiedy bunt idzie za daleko i młody człowiek w dorosłe życie wchodzi już okaleczony...
I na to uważaj. A oskarżeniami mamy tak bardzo się nie przejmuj...
J.
.