maja 01.07.2015 11:38
Szczęść Boże. Należę do wspólnoty modlitewno - ewangelizacyjnej, w której wszyscy posiadają dar języków. Chętnie i często modlą się na spotkaniach językami, a temat charyzmatów ich rozpala. Ja natomiast nie posiadam tego charyzmatu i o niego nie zabiegam. Powiem szczerze, że nawet nie chciałabym go dostać! Nie dzielę się tą myślą z nikim, bo boję się niezrozumienia... Moja relacja z Bogiem jest bardzo osobista, codziennie staram się uczestniczyć w Eucharystii, rozmawiam z Bogiem nie tylko przez utarte formułki... Uważam jednak, że nie potrzebuję czegoś takiego jak dar języków, że to mi w niczym nie pomoże. Czasami wręcz jestem sceptyczna i zastanawiam się, czy w każdym przypadku to na pewno Boży dar czy bardziej wytwór czyjejś wyobraźni. I jakoś drażni mnie ta "pogoń" za charyzmatami... Czy moja postawa jest niewłaściwa? Czy ograniczam Boga? Czy Odpowiadający uważa, że jestem zamknięta na Ducha Świętego (jak kiedyś stwierdziła przypadkowa osoba z Odnowy)? Pozdrawiam :)
Na początku wyjaśnię, że kiedyś też byłem w Odnowie w Duchu Świętym. Zaangażowałem się weń na początku 1980 roku, parę lat później byłem na pierwszym spotkaniu Odnowy na Jasnej Górze. Przeszedłem seminarium, modlono się nade mną o wylanie... Od wielu lat nie chodzę na żadne takie spotkania, ale też nigdy w sumie z Odnową nie zerwałem. Nie jest dla mnie problemem, jeśli jakaś wspólnota, w której akurat jestem tak zaczyna się modlić. Włączam się w te modlitwę, choć niekoniecznie jest to modlitwa w językach. Ten dar, jeśli go faktycznie dawniej miałem, już gdzieś zniknął. Dlaczego o tym piszę? Żeby pokazać, że wiem o czym mówię...
Nie wydaje mi się, jakoby dar języków musiał być koniecznym znakiem działania Ducha Świętego ani ze dopiero po jego otrzymaniu można otrzymać inne. Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że chrześcijanin otrzymuje Ducha Świętego podczas chrztu. Potem podczas bierzmowania. I ten Duch Święty przychodzi do człowieka z wieloma różnymi darami. Niekoniecznie spektakularnymi.
Pamiętam w jakie zakłopotanie wprawiliśmy ja i kolega tych, którzy mieli się nad nami modlić podczas wylania, kiedy na pytanie o jaki dar chcemy prosić powiedzieliśmy, że o dar miłości. Czemu nie? Św. Paweł pisze, że to najważniejsze. Że bez miłości człowiek z darem glossolalii jest jak cymbał. Dlaczego więc uważać, że właśnie dar języków jest taki ważny, a już inne nie? Jasne, Apostołowie w Wieczerniku też najpierw ten dar otrzymali. Ale zaczęli mówić w języku ludzi, nie aniołów. A św. Paweł pisał, ze woli powiedzieć parę słów w języku zrozumiałym, niż wiele w niezrozumiałym. Nie miał racji?
Poza tym dla zdecydowanej większości katolickich charyzmatyków najpierw było bierzmowanie, potem grupa modlitewna. Czy naprawdę bez glossolalii nie ma wylania Ducha? To sprzeczne katolicką teologią...
Napisałem, ze ten Duch przychodzi z różnymi darami. Zwracam uwagę raz jeszcze: nie mam daru języków,. Jeśli go kiedyś miałem, to dawno już zniknął. Za to od ponad trzynastu lat prowadzę ten serwis. Ludzie piszą, pytają, czasem dziękują. Czy byłbym w stanie to robić, gdybym nie miał daru rady? Podkreślam raz jeszcze, daru języków nie mam. A pierwszym takim spektakularnym darem którego w sobie doświadczyłem, był.. dar proroctwa. Rozumianego w tym momencie jako przepowiedzenie przyszłości. Naprawdę. Podczas pierwszego spotkania charyzmatycznego na którym byłem. Choć to, że wypowiedziałem takie proroctwo dotarło do mnie dopiero z rok później, kiedy dowiedziałem się o jego spełnieniu.Proszę więc nie dziwić się, że zżymam się na myśl, że dar języków miałby być darem podstawowym, bez którego nie ma niczego innego. Nie, to nieprawda. Przeczy temu zarówno teologia, jak i moje doświadczenie... I przeczyli temu ci, którzy mi o Odnowie mówili. Między innymi późniejszy biskup, ksiądz Dembowski. Dar języków to przecież "mleko, nie pokarm stały". Trudno się na tym zatrzymywać...
Wydaje mi się, że tym co napisałem wyjaśniłem też mój stosunek do tego, co nazwała Pani "pogonią za charyzmatami". Dodajmy, za takimi spektakularnymi charyzmatami. Zawsze najważniejsza jest miłość. I to o o ten dar powinniśmy przede wszystkim zabiegać. Z tym darem powinniśmy najmocniej współpracować, najbardziej go rozwijać.
Tak bym to widział.
J.