Ania 27.09.2014 22:40

Jestem skrupulantką. Przez ostatnie kilka lat mam stałego spowiednika do którego regularnie chodziłam do spowiedzi, w których wracałam do grzechów z różnych okresów życia. Myślałam że ten okropny etap życia mam już za sobą.
Ale...
Bywało że podczas tych spowiedzi uświadamiałam sobie że coś z czego się wcześniej nie spowiadałam było grzechem ciężkim np. upijanie się do nieprzytomności, picie alkoholu przed 18 rokiem życia. I wówczas wyznawałam te grzechy z tym że nie w spowiedzi generalnej tylko w takiej zwykłej. I jeszcze przed tym okresem kiedy miałam stałego spowiednika zdarzało mi się uświadomić lub przypomnieć jakiś grzech i się z niego wyspowiadać. I tu pojawia się problem. Dowiedziałam się ostatnio że jeśli się wcześniej z czegoś nie spowiadałam to powinnam odbyć spowiedź generalną, od momentu przed którym popełniłam ten grzech. A ja wyznawałam jedynie te grzechy które miały miejsce od ostatniej spowiedzi plus grzech który sobie przypomniałam. Czy w związku z tym moje wszystkie spowiedzi były nieważne/niegodne? Czy muszę odbyć spowiedź generalna z całego życia? Jak mam to zrobić skoro przez ostatnie lata wyznawałam księdzu w spowiedzi tyle rzeczy których nigdy sobie nie przypomnę. I na pewno czegoś zapomnę i będę musiała jeszcze raz odbywać spowiedź generalną. I znowu czegoś zaponę. Nienawidzę spowiedzi. To najgorszy moment mojego życia. Chyba już łatwiej byłoby mi umrzeć ;(

Odpowiedź:

Chyba wystarczy doprecyzować: spowiedź generalna konieczna jest wtedy, gdy ktoś zatajał w spowiedzi grzechy ciężkie. Wtedy faktycznie kolejne spowiedzi były nieważne. Nie ma jednak problemu, jeśli zapomniał. Wtedy wystarczy ten grzech dodać przy kolejnej spowiedzi, najlepiej zaznaczając, że chodzi o dawny grzech. Czyli wszystko jest w porządku, nie ma potrzeby kolejnej spowiedzi generalnej...

Zresztą... jak się przypomni to się przypomni. Ale też na pewno nie ma co grzebać w tej odległej przeszłości. Często jest przecież i tak, że nie jesteśmy pewni, czy jakiś grzech wyznaliśmy czy nie. Wręcz nie możemy o tym pamiętać. Nie ma co się na tym koncentrować...

Jeszcze jedno chciałbym dodać. W związku z tym wyznaniem, że nienawidzisz spowiedzi. Szczerze? Doskonale to rozumiem. Gdybym przeżywał podobne wątpliwości też bym nienawidził. Bo to nieznośne, kiedy człowiek stara się i stara, a nic z tego. Raz umyty brud ciągle wyłazi na nowo. I trzeba ciągle na nowo myć, szorować, a i tak nic to nie daje, bo choć wydawało się, że brudu już nie ma, to okazało się, że jeszcze jest i trzeba dalej myć, szorować i tak w kółko. Jedno wielkie udręczenie...

Czy myślisz, ze Bóg chce dla człowieka czegoś takiego? Kim byłby Bóg, gdyby bawił się z nami w taką grę, w której ciągle wyłaziłyby z nas nowe brudy i ciągle nowe/stare brudy musielibyśmy powtarzać spowiedzi? Czy to ten Bóg, który podobno kocha człowieka? Ten, który za nasze grzechu umarł na krzyżu? Czy takiego Boga można kochać?

Przestań się bać. Bóg taki nie jest. Na pewno. On nie chce Twojego udręczenia.  A że tak Ci się wydaje? No właśnie, wydaje Ci się. Obawiasz się tego. Przełam ten strach, bo on jest irracjonalny. Zaufaj, że Bóg jest taki, jak mówi Kościół: kochający, dobry, łaskawy i miłosierny... A wtedy problem ze skrupułami wygaśnie. Przecież gdyby Bóg był taki, jak podpowiada CI Twój strach - złośliwy, czepialski -  to chyba nie warto by się było starać o niebo, prawda?

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg