ladysherlockian 24.06.2014 15:03
Niedawno byłam do spowiedzi. Po wymienieniu grzechów, powiedziałam spowiednikowi o różnych "przysięgach" i myślach, które pojawiają mi się w głowie jak natrętne przysięgi (w myślach pojawia mi się słowo "przysięgam" + coś, czego wcale nie chcę przysięgać), wspominałam o problemie, o którym pisałam w tym wątku o nieczytaniu Harry'ego Pottera: http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/151e0d i innych "przysięgach" jak czytanie co niedzielę Pisma Św., codziennie komentarzy do Biblii, nieoglądanie Gry o tron itp. i dodałam, że nie potrafię rozróżnić, czy rzeczywiście przysięgłam czy też później sama sobie wmówiłam, że była to przysięga, aby bardziej się zmotywować do robienia (lub unikania) danej rzeczy. Ksiądz tłumaczył mi, że to nie są ciężkie grzechy, potem udzielił mi rozgrzeszenia, ale nic nie wspomniał o tym, czy zwalnia mnie z tych tzw. przysiąg. Nic takiego nie powiedział, tu w dziale Zapytaj czytałam, że spowiednik musi chyba powiedzieć wprost, że kogoś zwalnia, radziłam się Mamy i mówiła, że można to uznać za zwolnienie, że może po prostu ksiądz nie uznał tego za wiążące przysięgi i z tego powodu nic o nich dodatkowo nie mówił. Teraz biorę udział w kursie internetowym typu MOOC w którym pojawiają się motywy z Harry'ego Pottera, nie jest to główny temat kursu, bo jest on o polityce, ale zagadnienia się omawiane na przykładzie m.in. tej właśnie książki o Harrym. Czy w takiej sytuacji popełniam grzech? a czytając fanfiki i artykuły o tej tematyce? Do tej pory ich unikałam, ale nie wiem, czy słusznie.
1. Przychylam się do opinii mamy.
2. Skoro zostałaś zwolniona z tych pochopnych przysiąg, to pytanie o to, czy możesz coś czytać na ten temat chyba już nie jest aktualne.
J.