Beata 11.02.2014 21:46
Szczęść Boże ! Moje pierwsze pytanie jest takie : czym się różni przed Bogiem NPR od stosunku przerywanego skoro w obydwu przypadkach to naturalna antykoncepcja ? Na jakiej podstawie kościół to stwierdził ? Przecież to nie jest zabijanie więc z przykazań nie a może z Pisma Świętego więc które to fragmenty ? Jak to rozeznać w przypadku gdy małżonek ma pracę w Norwegi przylatuje co około 2 lub trzy miesiące na trzy dni (jeśli mniej jest pracy w firmie więc nie może pracy dostosować do cyklu nie płodnego kobiety ) a ciąża w jej przypadku jest zagrożeniem życia .Czy więc winni nie podejmować współżycia ? Można powiedzieć , nie bo przez stosunek przerywany można zajść w ciążę przez prezerwatywę też ale przecież i NPR nie daje stuprocentowej pewności . Taką pewność daje tylko brak współżycia . Tylko , że często jedna ze stron nie godzi się na to . Mój staż małżeński to 17 lat . Po pierwszej ciąży mój organizm został tak uszkodzony że ciąża oznacza śmierć moją i dziecka . Mąż ma potrzeby seksualne i postawił sprawę jasno albo będzie współżycie albo szuka sobie innej . Tak więc przez 15 lat stosowaliśmy stosunek przerywany . Dwa lata temu podjęłam decyzję , że to nie może tak być . Jaka to spowiedź skoro wiem , że z tego grzechu nie wyjdę . Więc zaczęłam stosować NPR . Mąż nie uznaje stosunku przerywanego za grzech i się z tego nie spowiadał . Jednym słowem zmusiłam go do NPR aby już tak nie spowiadać się po każdym współżyciu . On mi tłumaczył , że rozumie , iż grzechem jest antykoncepcja która zabija zarodek ,ale wtedy kiedy nie zabija jak np. prezerwatywa a współżycie jest w małżeństwie to jest po "Bożemu ". Przez to naturalne planowanie rodziny odsunęliśmy się od siebie bo musimy spać oddzielnie aby się nie pobudzać . Ale najbardziej w tym wszystkim skrzywdziłam siebie (pomijając to , że nie mam tego grzechu ciągle do spowiedzi , bo to jedyny niby pozytyw bo skoro wymyślili to ludzie ,że to grzech to nie wiadomo czy Bóg myśli tak samo . Natomiast kościół z czasem może zmienić stanowisko na ten temat jak do transplantacji organów .)Skrzywdziłam siebie ponieważ teraz trzeba współżyć w czasie nie płodnym kiedy to kobieta ze względu na zmiany hormonalne nie jest w stanie się podniecić i wówczas stosunek jest na sucho bolesny i bez przyjemności . Mąż się stara robi to samo co zwykle sprawiało mi podniecenie ,ale ja już znam swój organizm , że w czasie nie płodnym nic nie jest w sanie mnie pobudzić . Żeby nie krzywdzić męża informuję go , że musimy teraz współżyć bo mam te kilka dni nie płodnych . Czuję się jednak jak automat czy taka lalka dmuchana bo w tym czasie to ja już podniecenia niestety nie mam a i dobrą aktorką nie jestem aby tak oszukać męża , że chcę współżyć czy mam jakąkolwiek z tego przyjemność . Natomiast w czasie płodnym jestem tak pobudzona , że bardzo często śnią mi się stosunki seksualne . Mam wrażenie ,że niszczę w ten sposób swoje małżeństwo i siebie . Coraz częściej myślę ,że nie tego oczekuje od nas Bóg . A ten zakaz ze strony kościoła wygląda jak te przepisy prawa faryzeuszów , którzy nakładali na ludzi zbyt dużą ilość bez sensownych przepisów . Sam Jezus zwracał uwagę na cudzołóstwo a nie na to w jaki sposób współżyją małżonkowie sakramentalni . Czy w moim przypadku stosunek przerywany byłby grzechem ? Pozdrawiam !
Gwoli wyjaśnienia. Kościół nigdy nie był przeciwny transplantacjom... Jeśli oczywiście w praktyce nie oznaczało to eksperymentowania na człowieku, bo wiedza teoretyczna nie pozwalała na podjęcie takiej próby...
Czym różni się stosunek przerywany od npr... W pierwszym wypadku to próba uczynienia stosunku niepłodnym. W drugim to zdanie się na naturę.
Kościół uważa więc stosunek przerywany za metodę antykoncepcji. Ale proszę porozmawiać na ten temat ze spowiednikiem...
J.