ladysherlockian 08.04.2013 18:48
Wiadomo, że robienie w niedzielę zakupów, także w sklepie internetowym, to grzech ciężki. Oczywiście nie robię tego i staram się odwodzić innych, jeśli mają taki zamiar.
Ale co z taką sytuacją? Na stronie księgarni internetowej Amazon, którą chętnie odwiedzam, codziennie są jakieś promocje elektronicznych książek. Promocja trwa od jednego do kilku dni, w tym czasie można legalnie pobrać za darmo książkę, za którą normalnie trzeba zapłacić. Zazwyczaj dana książka jest dostępna w promocji tylko raz, przez krótki okres czasu. Prawie codziennie przeglądam stronę, aby "utrafić" na promocje interesujących książek i dzięki temu mam już obszerną, legalną biblioteczkę książek elektronicznych :) Zastanawiam się, czy poszukiwanie takich darmowych książek, które "kupuję" za zero złotych może uchodzić za zakupy? w niedzielę powstrzymuję się od przeglądania tej strony, bo wydaje mi się, że pobieranie tych książek to prawie jak zakupy i wtedy popełniłabym grzech ciężki. Mam rację, czy przesadzam?
Na wielu stronach można znaleźć seriale czy filmy, udostępnione w tzw. streamingu, czyli aby je obejrzeć, nie trzeba niczego ściągać na dysk, ale ogląda się je w przeglądarce. Oczywiście chodzi o materiały udostępnione bez zgody twórców. Moi znajomi itp. oglądają obcojęzyczne programy w celu ćwiczenia języka, ja tak nie robię, bo uważam to za kradzież i grzech ciężki. Zresztą ksiądz na spowiedzi powiedział mi, że piractwo to kradzież. I nie oglądam takich filmów. Chociaż czasem niestety czuję, że cofam się ze swoją znajomością języka, zwłaszcza jeśli chodzi o rozumienie ze słuchu. Może przesadzam, nie oglądając tych filmów? może naukowy cel takiego oglądania jest jakimś usprawiedliwieniem? z pewnością można się wiele z nich nauczyć, jeśli chodzi o kwestie językowe, kiedyś sama korzystałam z tej możliwości, ale zrezygnowałam ze względu na słowa tego księdza. Poza tym nie chciałabym popełnić ciężkiego grzechu, zależy mi na spotkaniach z Panem Jezusem w Komunii świętej. Jak przeciwstawić się pokusie? A może to znajomi mają rację, a ja przesadzam? raz pokusiłam się na film, na którym mi bardzo zależało, obejrzałam na internecie, a potem spowiadałam się, że ukradłam film, czy słusznie oceniłam ten czyn? łatwo zapadam na choroby i niestety nie mogę chodzić do kina, pozostaje czekać na telewizyjną premierę, chociaż tam oczywiście jest polski lektor :( co do kupowania, jestem na razie na studiach, nie pracuję, i nie chciałabym obciążać bliskich kosztami. Zresztą rodzice sami mnie namawiają do ściągania ;) przesadzam, czy mam rację, że to ciężki grzech?
Nie widziałbym grzechu w kupowaniu w niedzielę przez internet. Zwłaszcza cięzkiego. Ostatnio kupowałem w niedzielę elektroniczną mapę. Maile były wysyłane przez automaty. Mail przekazujący konkretne dane potrzebne do rejestracji mapy przyszedł w poniedziałek. I to była faktyczna sprzedaż, wcześniej to było tylko złożenie zamówienia. Jeśli ściągasz darmowe książki, to też pewnie nikogo przez to w niedzielę nie angażujesz. Mylę się?
J.