DJRM 14.12.2012 10:32

Witam serdecznie!

Od dzieciństwa jestem fanem zespołu The Beatles. Pierwsze utwory nagrywałem z radia, kiedy miałem zaledwie 5 lat. Ostatnio wróciła fascynacja twórczością tego zespołu, a zarazem głębsza refleksja nad jego twórczością oraz losami muzyków tej grupy.
John Lennon stwierdził wyraźnie w wywiadach, że chrześcijaństwo się skończy i tak dalej. Zostawił swoją żonę i dziecko, żeby związać się z osobą całkiem obcą kulturowo. Skończył strasznie.
George Harisson umarł jako członek Hare Kryszna.
Niesamowicie, strasznie się pogubili.
Smuci mnie to niezmiernie. Kiedy słucham płyt ulubionej grupy, myślę teraz o tym, co dzieje się z tymi ludźmi i czasami żal mi ściska gardło, kiedy myślę, że mogą być oni po wieki wieków skrajnie nieszczęśliwi, a ja tu rozkoszuję się ich muzyką.
Dobrych owoców nie może rodzić złe drzewo, a Miłosierdzie Boskie jest niezmierzone i jestem o tym przekonany. Ale czy moja modlitwa za tych ludzi będzie miała jeszcze jakiś sens? Czy możliwe jest, że w chwili śmierci zdolni byli do żalu doskonałego i ostatecznie odpowiedzieli Chrystusowi "TAK"?

JAREK Z TORUNIA

Odpowiedź:

Modlitwa za zmarłych zawsze ma sens. Nawet jeśli zmarli już stosunkowo dawno, a ich życie wydaje się mało chwalebne. To dobry pomysł, by modlił  się za nich ktoś, kto od lat jest zafascynowany ich muzyką. Mozę właśnie przewidując tę modlitwę Bóg dał im w ostatniej chwili życia tyle łaski, że zdecydowali się wyznać Mu swoja miłość?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg