Lucja 09.07.2012 20:09
Zadałam kiedyś pytanie:
"Nie rozumiem założenia, że każdy grzech przeciwko 6 przykazaniu jest ciężki. Czyżby to było jakieś "uprzywilejowane" przykazanie, bo w przypadku każdego innego wyróżnia się grzechy lekkie i ciężkie? Podam przykład: czytam książkę, dochodzę do scen miłosnych, czuję jakieś podniecenie. Co dalej? Mam przestać czytać, "bo grzech"? Czy mogę po prostu czytać dalej, starając się nie zwracać na podniecenie uwagi, a odłożyć na jakiś czas książkę jedynie, gdyby podniecenie było większe? Przecież w tym przypadku nie chodzi chyba o reakcje ciała, ale o intencje, serce - intencji nie mam nieczystych, a jeśli pojawia się podniecenie, wbrew woli, to chyba można zwyczajnie dalej czytać? Jeśli założyć, że nie, to niby jak przeczytać choćby lektury szkolne...?"
Odpowiadający odpowiedział: "W takich scenach zawsze można parą linijek ominąć. A co do materii ciężkiej...
Odpowiadający podejrzewa, że powodem takiego postawienia sprawy jest łatwość, z jakim małe grzechy w tej materii zamieniają się w wielkie. Po prostu, ogień trzeba gasić w zarodku, a nie pozwalać mu się tlić, żeby w odpowiednim momencie wszystko strawił..."
Ktoś inny napisał:
"Szcząść Boże!
Wiem że jest już dużo odpowiedzi na podobne pytania ale ciągle gnębią mnie pewne wątpliwości odnośnie łamania 6. przykazania.
Mój problem tkwi w tym, że podniecenie "atakuje mnie" w zupełnie absurdalnych sytuacjach np. gdy gram w grę Deluxe Ski Jump która wiadomo że jest jakiejkolwiek erotyki pozbawiona. Czy wobec tego grając w tę grę popełniam grzech? To samo trapi mnie gdy oglądam zwykłe filmy czy seriale typu "Ranczo" czy "M jak Miłość". Fatalnie się z tym czuję. Wiem że grzechem jest akceptacja podniecenia ale na czym ma polegać jej brak? Mam zamykać oczy? Wychodzić z pokoju? Po prostu nie ekscytować się zbytnio i oglądać/grać dalej? W ogole nie oglądać tych filmów? Czy jeśli czytam opis filmu w gazecie i wiem że są w nim jakiekolwiek wątki damsko-męskie to czy oglądanie takiego filmu jest grzechem - narażaniem się na podniecenie? Nawet jak czytam zwykłą lekturę (ostatnio "Świętoszek") to mój problem powraca gdy tylko pojawią się słowa typu nagość, miłość, seks... Czy mam w ogóle nie czytać książek? Wiem że to wszystko może wydawać się absurdalne ale naprawdę nie mogę sobie z tym poradzić a proszę mi wierzyć że w opisanych sytuacjach nie zaczynam sobie wcale wyobrażać niewiadomo czego. Jeszcze większe problemy mam gdy idę ulicą. Byle spojżenie na piersi kobiety i wszystko zaczyna się od nowa. Aby tego wszystkiego unikać zaczynam sobie podśpiewywać jakieś pioseneczki, czy spoglądać ciągle się na chodnik ale nie zawsze jest to możliwe.
Jeszcze jedno: czy jeśli plączą mi się po głowie jakieś marzenia erotyczne i w pełni uświadomię sobie to dopiero po kilunastu/kilkudziesięciu sekundach po czym zaczynam z tym walczyć, czy popełniam grzech?
Proszę o odpowiedzi i modlitwę.
Bóg zapłać."
Odpowiedź brzmiała:
"Brak akceptacji polega na wyborze, którego dokonujesz. Na stwierdzeniu: "nie chcę tego, co czuję, nie mam na to wpływu, ale się nie zgadzam". Niekoniecznie wyrażonym w postaci formułki. Podobnie z myślami - grzechem zaczynają być wtedy, kiedy je wybierasz. Kiedy świadomie i dobrowolnie pozwalasz im istnieć...
Nie piszesz nic na ten temat, ale wydaje się, że mówimy o podnieceniu, które nie doprowadza do masturbacji. To ważne, bo wydaje się, że podniecenie, którego doświadczasz, ma charakter natrętny, emocjonalny. Jeśli tak, uciekanie od problemu tylko go pogłębi. Będziesz unikać filmów, to pojawi się jak usłyszysz słowo "kobieta" w tramwaju. Nie da się chodzić po ulicach z zamkniętymi oczami i stoperami w uszach. Kształt pęknięcia płytki chodnikowej też się może skojarzyć.
Na to metoda jest jedna, jak na każde natręctwo. Ignorować. Zignorowanie w tej sytuacji nie jest akceptacją. Nie jest zgodą. Tego, co prowokuje, trzeba unikać, ale z rozsądkiem. Masz żyć normalnie. Normalnie chodzić po ulicach, czytać książki, grać w gry i oglądać zwykłe filmy. Czym innym są sceny erotyczne, czym innym zwykła rozmowa kobiety i mężczyzny. Nie możesz wybierać jedynie filmów, o których wiesz, że nie występuje w nich żadna kobieta. Nie daj się zwariować. Bóg tego nie oczekuje...
Mam nadzieję, że ostatnie zdanie będzie najlepszą radą..."
Nie rozumiem, czemu tamtej osobie "zezwolił" odpowiadający na normalne życie, a mnie poradził na omijanie fragmentów książek... To w końcu to całe podniecenie, którego nie szukam, w którym nie znajduję przyjemności, ale którego nie wygaszam, ponieważ dalej czytam książkę - to zawsze ciężki grzech?...
W pierwszym pytaniu chodziło o sceny miłosne w książkach. W drugim - o grę Ski Jump, serialu Ranczo i inne, zupełnie niewinne materiały. W pierwszym o to, czy wolno akceptować nieczyste myśli, w drugim, co zrobić, gdy ma się natrętne myśli nieczyste. To chyba jednak robi wielką różnicę...
J.