Gość 11.01.2012 00:08
Mam pytanie odnośnie Mszy Św. z modlitwą o uzdrowienie. Jeźdżę na te Msze od kilku miesięcy. Za pierwszym razem byłem trochę zszokowany, nie ukrywam (modlitwa w językach, Spoczynek w Duchu Świętym, Słowa poznania mówione przez osobę z Odnowy w Duchu Świętym). Jeżdżę tam, ponieważ modlę się o uzdrowienie z pewnej rzeczy, modlę się zawsze to pana Boga, nie mylę nakładania rąk przez kapłana z jakimś magicznym uzdrowicielem. Kapłan który prowadzi te Msze, zakonnik też wielokrotnie tłumaczył aby nie mylić tego z okultyzmem bo podczas tej modlitwy uzdrawia Bóg, a nie on. Że mają na to pozwolenie itp. On tylko się modli, uzdrawia Bóg. Jeżdżę z dwojakim nastawieniem: albo wrócę uzdrowiony albo nie. Odnoszę wrażenie, że ta modlitwa charyzmatyczna jest skuteczniejsza od normalnej modlitwy. Choć zdaję sobie sprawę, że to zależy od Bożej Woli, kto otrzyma uzdrowienie. Czytałem dość negatywne opinie na temat tych Mszy i zacząłem się bać... Że to może być zagrożenie dla wierzących... I teraz mnie strach trochę ogarnął.. Nie zaniedbuje normalnych Mszy Św. niedzielnych... W zasadzie Msza Św. niczym nie różni się od niedzielnej, tylko nabożeństwo i modlitwa charyzmatyczna jest po Mszy.. Nie wiem naprawde, teraz już mam mętlik w głowie... Czy ja mogę uczestniczyć w takich nabożeństwach o uzdrowienie? I czy ta modlitwa charyzmatyczna może być skuteczniejsza od normalnej modlitwy?
Jeśli tego typu inicjatywy są dobrze prowadzone, są prowadzone przez odpowiedzialnych ludzi, to nic, prócz własnego błędnego odbioru sprawy, Ci nie zagraża. Uczestniczysz zapewne w dobrej, Bożej sprawie. Problemem bywa nasze podejście do tego typu wydarzeń.
Bywają pewnie ludzie tak zafascynowani tą cudownością, że zaniedbują inne praktyki religijne. Grozi im mocny subiektywizm w podejściu do wiary (Bóg mi osobiście na modlitwie powiedział, więc ja wiem lepiej niż Kościół). Inni, zwłaszcza młodzi, mogą być narażeni na pewne psychiczne rozchwianie. Bo przecież w tej modlitwie pojawiają się czasem ogromne emocje. Ważny jest więc pewien zdroworozsądkowy umiar, poddanie tego wszystkiego pod osąd oświeconego wiarą i miłością rozumu, pewien dystans wobec cudowności, a większe zwrócenie się do Boga.
Czy ta modlitwa może być skuteczniejsza.... Pan Jezus powiedział kiedyś, że gdyby człowiek miał wiarę jak ziarnko gorczycy mógłby powiedzieć górze, żeby rzuciła się w morze, a ta usłuchałaby go. I powiedział też, że jeśli zgodnie o coś prosimy - otrzymamy. W modlitwie charyzmatycznej oba te elementy wydają się być mocniejsze niż w zwyczajnych sytuacjach. I ufność wydaje się większa i wołanie o uzdrowienie - bardziej zgodne. Dlatego ta modlitwa może być, wedle naszych ludzkich rachub, bardziej skuteczna. Bo "wiara spodziewająca się" faktycznie może góry przenosić. Ale Bóg wcale nie musi oceniać jak my. Ostatecznie zostawił nam też wzór modlitwy "nie moja, ale Twoja wola niech się stanie" i z wolą Bożą uczył nas godzić się w modlitwie Ojcze nasz...
Jeszcze jedno. Zajmujący się Odnową w Polsce biskup Bronisław Dembowski mawiał swego czasu (gdy jeszcze nie był biskupem), że modlitwa wspólnotowa powinna być ostatnim elementem naszej pobożności. Najpierw były - o ile pamiętam - studium Pisma, modlitwa indywidualna. Tego warto się trzymać...
J.