Tad 07.12.2011 10:04
Mam nadzieję, że odpowiadający pomoże mi zrozumieć pewne kwestie. Mam dopiero 23 lata, a tkwię w takiej ciemności psychiki, rozumu i serca, że sobie z tym wszystkim nie radzę.
(...)
Jak mogę się w tym wszystkim odnaleźć? Jak zaufać? Jak odzyskać nadzieję, że nie wszystko stracone?
Mam w sobie ogromne pragnienie bycia z Chrystusem, jakiego nigdy wcześniej w swoim życiu nie miałem, ale czasami mam wrażenie, że już tak się w tym wszystkim zapędziłem, tak już przegiąłem z moimi grzechami i myślami, że Chrystus mnie już nie przyjmie. Do tego chorobliwe skrupuły i natręctwa myślowe, strasznie bluźniercze niekiedy. To mnie wszystko przerasta.
Wszystko to, co przeżywasz w związku z decyzją o nawróceniu jest pewnie szatańską pokusą. Jemu zawsze będzie chodziło o to, żeby człowiek nie wracał do Boga. Dlatego będzie mnożył wątpliwości, starał się ukazywać Boga jako kogoś bezdusznego i zawziętego, a nadzieję na pojednanie z Bogiem będzie chciał przedstawić jako coś nieosiągalnego, o co i tak nie warto się starać.
Nie zwlekaj. Wróć. Wtedy, choć może nie zaraz, wszystko będzie łatwiejsze...
J.