Joey 24.11.2011 09:05

Witam,

zastanawiam się nad pracą w banku, dużo jednak słyszałem o nieprawidłowościach sprzedażowych, o tzw. milczącej umowie między kierownikiem banku, a zwykłym doradcą klienta, która w istocie jest sprzedawcą produktów finansowych. W skrócie chodzi o to, aby pracownik zrealizował co miesięczny plan sprzedaży.

Chciałem zapytać czy jest grzechem nie doinformowywanie klienta o wszystkich ukrytych kosztach np. kredytu, natomiast nie ma mowy o zatajaniu, ponieważ na wszystkie zadane pytania klienta, trzeba odpowiedzieć.

Szczerze mówiąc bije się z myślami, prawie w każdej pracy są jakieś chore sytuacje, nie wiem co z tym zrobić, skończyłem studia, mieszkam w Warszawie i chciałbym normalnie żyć, tak naprawdę w 100% uczciwym można być w pracach gdzie dużo nie da się zarobić i nie mówię tu o astronomicznych pensjach, ale te 2 tys. na życie w stolicy to absolutne minimum...

Odpowiedź:

Żerowanie na ludzkiej naiwności nie jest uczciwe. Dla pocieszenia powiem, że bywają ludzie, którzy wolą sytuację, kiedy jasno im się przedstawi wady i zalety produktu, niż gdy się ich mami obietnicami. Po prostu nie wierzą, że bank daje pożyczkę nie chcąc na tym zarobić.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg