Manitou 29.10.2011 13:25

Ostatnio gdy jechałam tramwajem jeden pan zaczął mi opowiadać o swoich poglądach na współczesną edukację itd, że kiedyś jak uczeń się czegoś nauczył, to zostawało mu na zawsze, a teraz do następnego sprawdzianu, jak to lepiej było za czasów, kiedy to on był wykładowcą itd. Jego wywody były dosyć ciekawe, a i tak nie miałam w tramwaju nic ciekawszego do roboty, więc słuchałam, nie przerywałam mu, nie wtrącałam się w monolog, po prostu słuchałam.
Mężczyzna, widać zachęcony tym, że go słucham, zmienił temat i powiedział, że on nienawidzi dwóch grup ludzi, katolików i debili, bo to właściwie wychodzi na to samo. Wówczas powiedziałam mu, że ja akurat jestem katoliczką, ale nie mogłam z nim dalej dyskutować, bo właśnie był mój przystanek.

Moje pytanie jest może trochę głupie, ale nie miałam chyba obowiązku jechać z nim dalej i odpierać jego zarzutów? Musiałabym się potem wracać...

Odpowiedź:

Na pewno  nie miałaś obowiązku dalej z tym panem dyskutować. Twoja odpowiedź i bez tego była świetna ;)

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg