marcin1993 26.10.2011 16:28

Witam.
Pewnie takie pytania się już znalazło tutaj, ale nie wiem jak szukać informacji na tym portalu. Od jakiegoś czasu nie chodzę do kościoła, ponieważ hmm.. mam trochę sprzeczne poglądy z naukami Kościoła. Na religii siostra zakonna powiedziała, że skoro postaw Kościoła wobec różnych spraw nie przyjmuję, to nie mogę nazywać się katolikiem i nim nie jestem. Nie przejąłem się tym za bardzo. Kościół jest przeciwny zapłodnieniu in vitro, aborcji, eutanazji i homoseksualizmowi.

Rozumiem dlaczego uznał za zło aborcję i eutanazję. Ja zaś uważam, że eutanazja powinna być dostępna, zaś aborcja dopuszczalna pod pewnymi warunkami np: ciąża zagraża życiu matki, lub powstała w wyniku gwałtu.

Co do in vitro: jest to według mnie wspaniała metoda! Każda kobieta ma prawo do ciąży i wychowywania własnego dziecka. Większość pewnie powie, że może takie dziecko adoptować, jednak dla mnie nie jest to, to samo co ciąża, karmienie piersią i inne tego typu sprawy. Zakonnica ucząca mnie religii powiedziała, że in vitro to morderstwo, ponieważ embriony mogą zginąć. Osobiście nie uważam, komórki po kilku podziałach mitotycznych, za człowieka.

Co do homoseksualizmu: Kościół uważa to za niegodne i za uderzenie w miłość. Jednak głosi, że każdy ma prawo do szczęścia .. Dlaczego więc homoseksualiści są tego prawa pozbawieni? Przecież to nie jest ich wybór, tacy się urodzili! Odbierane jest im prawo do szczęścia i miłości, ponieważ kochają osobę tej samej płci? Kościół uznaje to za nienaturalne, ale nawet wśród zwierząt homoseksualizm występuje.

Nie rozumiem dlaczego Kościół jest przeciwny tym zagadnieniom. Oczywiście mogę ślepo przyjąć te postawy, ale czy to nie będzie okłamywanie samego siebie i wiara na pokaz? Czy nie mogę nazywać się katolikiem, ponieważ mam własne zdanie i nie oszukuję nikogo, że jest inaczej?

Odpowiedź:

Chrzest otworzył Ci bramy Kościoła. A skoro nie zostałeś ekskomunikowany, ciągle w nim jesteś. Chodzi jednak o to, na ile faktycznie identyfikujesz się z tym, w co wierzą chrześcijanie. Dokładniej - w Twoim wypadku - z tym, co na temat tego jak żyć uważają chrześcijanie...

Aborcja... Uważasz, że powinna być dopuszczalna, gdy ciąża zagraża życiu matki... Może się zdziwisz, ale Kościół, choć nie popiera aborcji, zgadza się, że lepiej ocalić jedno życie, niż stracić dwa. Jeśli nie ma innego wyjścia dopuszczalne są działania, które - jako skutek uboczny ratowania życia matce - sprowadzą śmierć na jej dziecko. Nigdy jednak nie może to być wprost chciane, wprost zamierzone. Przykład? Kobieta ciężarna ma prawo ratować swoje życie z pożaru skacząc przez okno. Nawet jeśli przypuszcza, że w ten sposób zginie jej dziecko...

W pozostałych wypadkach Kościół na działania przeciwne życiu nienarodzonych się nie zgadza. W przypadku przez Ciebie opisanym dlatego, ze uważa stosowanie zasady "kowal zawinił a Cygana powiesili" za głęboko niemoralne...

Co do eutanazji... Życie pokazuje, ze proszący o śmierć tak naprawdę proszą o pomoc w przywróceniu im sensu życia. Mamy pomagać im w zabiciu się, bo boimy się im pomóc? Bo nie stać nas na te pomoc?

In vitro... Ta metoda niczego nie leczy. Pozwala niepłodnym mieć dzieci. Czy nie lepiej byłoby tych ludzi naprawdę leczyć? No i co ważne: przy in vitro sporo dzieci ginie, a te które się rodzą, rodzą się ze znacznie większym prawdopodobieństwem wad genetycznych. Więcej, istnieje też możliwość "hodowania" ludzi. Chciałbyś w życiu rywalizować z takimi "wyhodowanymi" siłaczami czy mózgowcami? Albo czy chciałbyś, by istniała grupa ludzi wyhodowana tylko po to, by byli sługami panów? Rozwijając metodę in vitro wcześniej czy później do tego doprowadzimy...

Homoseksualizm... Kościół uważa czyny homoseksualne za grzeszne. Nie walczy jednak z osobami, które żyją w homoseksualnych związkach. Tylko nie chce, by byli ie s traktowani jak małżeństwa, łącznie z możliwością adoptowania dzieci. Chciałbyś, by wychowywało Cię dwóch ojców? Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg