Gość 02.09.2011 20:24
Szczęść Boże!
Mam 2 problemy:
1. Otóż kiedyś dawno temu jakoś w 4-6 klasie podstawówki powiedziałem jednej osobie oszczerstwo o koledze tyle, że nie wiedziałem chyba, że to grzech a poza tym było to w tak bardzo nie istotnej sprawie, że nie ma to już znaczenia zresztą wątpię by to pamiętał ale czy powinienem to odwrócić? Chodziło o to, że niby on porysował mi płytkę a tak naprawdę ja to zrobiłem i teraz wstydzę się to powiedzieć, bo to taka bzdura była. I szczerze mówiąc nie pamiętam czy to naprawdę zrobiłem, pamiętam, że zamierzałem to powiedzieć ale już nie pamiętam czy w końcu to zrobiłem.
2. Kiedyś parę lat temu wysłałem kuzynowi piosenkę i jedno takie nagranie, które chyba naruszały czystość, takie głupie teksty tam były, tylko, że ja tego nie widziałem po prostu śmieszne mi się wydawały i nie chciałem go gorszyć. On już chyba tego nie ma ale czy powinienem coś z tym zrobić (powiedzieć mu coś?)? Na razie nic z tym nie zrobiłem, bo się wstydziłem o tym mówić, ale jak napisałem on chyba już tego nie ma.
W takich sprawach zawsze najlepiej spytać spowiednika. Naprawdę. Bo tu nie chodzi o wiedzę, czy coś trzeba naprawia czy nie. Zdanie spowiednika, nawet jeśli się pomyli, jest zobowiązujące. Człowiek ma prawo się tego trzymać. Oszczerstwo - fakt - trzeba sprostować. Ale to o czym piszesz to drobiazg, którego na dodatek dobrze nie pamiętasz. A w drugim wypadku zadośćuczynienie wprost (w sensie odebrania płytki, ostrzeżenia) nie jest konieczne. Tylko kradzież i oszczerstwo trzeba wprost naprawić...
J.