Gość 31.08.2011 23:29

Dobry wieczór,

mam pewne pytanie dot. zmarłych. Choć może wydać się ono nieco naiwne, dla mnie odpowiedź na na jest nader istotna. Otóż żył pewien człowiek całkowicie mi oobjętny, dopiero po jego śmierci ponad rok temu, zdałam sobie sprawę jak bardzo go kocham lub być może dopiero pokochałam, gdy Bóg zabrał go z tego świata.
Nie znałam go osobiście, ani tym bardziej on mnie nie znał w ogóle. Ale od chwili jego śmierci modlę się za jego duszę przy każdej modlitwie. Krótko po tym, jak zmarł podjęłam pewne działania, kroki, aby porouzmieć się z jego rodziną, nawiązać z nią kontakt, skoro z nim już nie mogłam. I ta rodzina, nie znając mnie absolutnie okazała się dla mnie, obcej sobie osoby wyjątkowo życzliwa, obdarzyła mnie zaufaniem, ponadto w moim życiu zaczęły się dziać pewne rzeczy związane pośrednio z tą osobą, i w tych sprawach właśnie wszystko poszło jak z płatka, ułozyło się wręcz idealnie. Ja cały czas wierzę, że ten człowiek, który za życie mnie nie znał, dopiero po śmierci przekonał się, że jestem na tym świecie, że go kocham całym sercem. Czy to możliwe, aby On stamrąd, gdzie teraz jest jego dusza ingerował w moje życie, moje sprawy? Czy może niepotrzebnie się łudzę, wierząc, że tak jest.. Przeczuwam nieodparcie, że On już wie o mnie i mojej miłości i może mieć wpływ na wiele spraw mojego życia. Ale czy to możliwe, że dusza zmarłego przekonuje się o czyims istnieniu, dopiero gdy opuści ciało i ingeruje w życie osoby żyjącej, której przedtem nie znała?

Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedź:

To, ze człowiek dopiero po śmierci poznaje jakiegoś drugiego człowieka jest całkiem możliwe. Śmierć przecież nie pozbawia człowieka jego człowieczeństwa (umiera ciało, ale zostaje dusza i to, co nazwalibyśmy samoświadomością, osobą). Co więcej, świętych możemy prosić o wstawiennictwo. Trudno jednak wyrokować, jak to jest w Twojej konkretnej sytuacji...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg