Tad 26.08.2011 19:12

Witam. Garść pytań.

1) Wiem, że o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu napisano w tym serwisie już sporo, ale w dalszym ciągu nurtują mnie pewne sprawy.
a) W Piśmie Św. napisane jest: "Kto by zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego".
Teologowie zgodnie dzielą przekonanie, że grzech ten jest definitywny dopiero w momencie śmierci, że za życia człowiek wciąż ma możliwość "manewru". Ale:
Czy słowo z powyższego cytatu "nigdy" nie wskazuje, że "nie-odpuszczenie" tego grzechu rozciągnięte jest również na życie doczesne: nigdy, tzn. ani teraz, ani w przyszłości (po śmierci).

b) Zaniepokojony wieloma sprawami, także tym, że mogłem popełnić ów grzech, odbyłem spowiedź generalną (tzn. wyznałem księdzu grzechy, do których byłem w stanie sięgnąć pamięcią i świadomością). Najpoważniejszym moim grzechem, w którym trwałem bardzo długi czas był grzech onanizmu. Jakieś 3 tygodnie po spowiedzi upiłem się i przyszła mi ochota na powtórzenie tego grzechu. Zrealizowałem go z premedytacją, tzn. zaplanowałem, że po powrocie do domu go popełnię, a dobry Bóg i tak mi wybaczy (wyspowiadam się), bo jest miłosierny. I popełniłem. Czy może być tutaj mowa o grzechu przeciwko Duchowi Św. Dodam, że żałuję zarówno samego grzechu onanizmu jak i premedytacji z jaką się go dopuściłem, a wizja niemożności dostąpienia zbawienia jest dla mnie przerażająca.

2) Jestem człowiekiem, którego często nachodzą wątpliwości i pozwalam sobie z nimi dyskutować. Moim celem jest wiara "czysta", szczera, tzn. pozbawiona wątpliwości, więc staram się je przezwyciężać. Uważam, że straciłbym coś zbyt cennego i ważnego. Czasami z moimi wątpliwościami dzielę się ze znajomym, niestety bardzo często odbywa się to w okolicznościach "destylacyjnych". Kiedyś przeczytałem artykuł (bodajże na racjonalista.pl), że źródłem chrześcijaństwa są narkotyki. Traktował o tym, że objawienia, jakie mieli apostołowie były wynikiem zażywania narkotyków roślinnych, jakie w pobliżu rosły. Kiedyś (znów w stanie upojenia, jeśli miałby to być czynnik łagodzący, ale nie chcę się usprawiedliwiać) argument ten przedstawiłem mojemu znajomemu. Dodałem także kilka innych, np. o zbieżnościach symboli biblijnych z mitami mezopotamskimi.
Czy przypadkiem nie dopuściłem się herezji i nie popadłem z tego powodu w ekskomunikę? Bo przecież publicznym przedstawianiem takich argumentów (a poprzez publiczne rozumiem także rozmowę z kolegą) wyparłem całą istotę chrześcijaństwa i prawd wiary. Jeśli tak, to co muszę zrobić, żeby ją ze mnie zdjęto?

3) Jestem studentem polonistyki. Niektóre z moich prac zaliczeniowych, a także praca licencjacka polegały na interpretacji tekstów jawnie urągających Bogu (w tym wierszy, w których mowa m. in. o "impotencji Boga", boskości człowieka oraz innych, opisujących np. praktyki samogwałtu, czy erotycznego zespolenia z kobietą). Czy może tutaj być mowa o grzechu, jeśli ich celem nie była drwina z Boga, a tylko naukowe opracowanie tych tekstów.

4) 5 lat paliłem marihuanę. Ostatecznie postanowiłem z tym zerwać i uznać to za grzech (wcześniej nie uznawałem, gdyż kierowałem się pokrętną logiką, że szkodliwość jej zażywania jest analogiczna do spożywania alkoholu, który nie jest uznawany za grzech). Zgadzam się jednak, że jest to grzech i to wielki, gdyż widzę jak palenie negatywnie wpłynęło na moją duchowość. Wydaje mi się, że gdybym mógł cofnąć czas, to nie zapaliłbym pierwszego skręta. Nie mogę jednak tego być pewnym, gdyż te 5 lat przekonywania samego siebie o braku grzechu stępiło moje sumienie. Wiem natomiast, że z całą pewnością nie chcę tego więcej robić. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że palenie dostarczyło mi wielu przyjemnych chwil, których nie mogę przestać żałować. Innymi słowy, przez wspomnienia tych chwil przyjemności, jakie dał mi narkotyk, nie mogę poznać całej ohydy tego grzechu. Czy mogę uważać, że mój żal za jego popełnianie był szczery? Bardzo chcę, aby tak było.

5) Ogólnie proszę o modlitwę o ratunek mojej duchowości, bo czuję, że zrobiłem z niej śmietnik, w którym grzęznę.

Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.
Szczęść Boże.

Odpowiedź:

1. Istotą grzechu przeciw Duchowi Świętemu jest trwanie w złu. Jeśli żałujesz, dążysz do poprawy, to o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu nie ma co mówić.

2. Wątpliwości nie są grzechem. Nawet jeśli się nimi z kimś dzielisz. Nie ma mowy o ekskomunice. A jeśli uważasz, że zrobiłeś źle, to wyznaj grzech na spowiedzi,

3. Naukowe opracowywanie tekstów nie jest grzechem. Ale po co akurat taki temat sobie wybrałeś? Przy Twoim delikatnym sumieniu wątpliwościach na pewno Ci to nie pomogło... Nijak na Ciebie nie wpłynęło?

4. Odpowiadający by uznał, że skoro nie chcesz już czegoś więcej robić, to żal jest szczery. Tyle że takie dylematy lepiej powierzać spowiednikowi...

5. Westchnę za Ciebie do Boga... Więcej wole nie obiecywać, bo mam sklerozę...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg