Poszukujący 24.04.2011 18:47

Szczęść Boże
Na początek przybliżę moją sytuacje . Mam 15 lat , w tym roku idę do Bierzmowania . Spowiadam się co miesiąc i staram się chodzić do kościoła ^^.
Wychowuję się w katolickiej rodzinie . Wiem że Bóg istnieje , wierzę w Zmartwychwstanie Jezusa ale coraz bardziej odpycha mnie od Kościoła (jako instytucji).
1)Mój podstawowy problem to szczęście a właściwie jego brak. Czytam Pismo Święte , rzadko ale dokładnie . Któregoś dnia wyczytałem tam " Kto chce zyskać swoje życie straci je a kto je straci zyska " i " nikt nie przychodzi do Boga nie inaczej niż przeze Mnie " oraz " Nie szukajcie szczęścia na ziemi " I teraz mój problem . Zastanawiam się czy chrześcijanie nie mogą być szczęśliwi . Nie chodzi mi o to że muszę być milionerem czy kimś ale chodzi mi o szczęście z drobnych rzeczy takich jak wycieczka na kolonie , nowa gra czy chociażby pogranie w piłkę. Bardzo mnie to dręczy . Zawsze gdy spotykam sięz kolegami odrazu przypominają mi się te słowa i robię się smutny a przez to i nudny.

2)Druga sprawa to seks . Mam zamiar zacząć współżyć przed ślubem ale tylko z dziewczynami które wydadzą mi się godne miłości . Chce się ożenić i założyć rodzinę ale boje się bo znam swój popęd i nie raz starałem się nad nim zapanować ale zazwyczaj wytrzymuję maks 2 tyg (masturbacja) Czy jeżeli będę pomagał innym ludziom , oddawał krew , wspierał bezdomnych , dawał na tace i wgl starał się umilać życie innym to czy Bóg na sądzie ostatecznym to doceni ? Czy mam szanse na zbawienie ? Największym moim grzechem jest popęd seksualny i chce jakoś Boga przebłagać tym pomaganiem innym w zamian za darowanie popełniania tego grzechu .
3) I ostatni problem jest raczej takim podsumowaniem :/
Zastanawiam się czy katolik może być szczęśliwy -> Chodzę smutny -> Jestem nudny -> Nie interesuję się mną żadna dziewczyna -> Nikogo nie podrywam -> Nie mam szans na znalezienie żony -> Ciągła masturbacja -> Grzech :/

Bardzo proszę o szybką odpowiedź . Naprawdę zależy mi na odpowiedzi z racji tego iż chce pójść z Bogiem na jakiś kompromis ale w rezultacie żyć blisko niego .

Odpowiedź:

1. Zabrzmi to może dziwnie, ale... źle stawiasz problem. No bo co napisać? Chrześcijanin nie może być szczęśliwy? Przecież to nieprawda. Radość i pokój - to cecha ludzi szczęśliwych - to przecież owoce działania Ducha Świętego. Że może być szczęśliwy? W imię poszukiwania szczęścia ludzie robią potem różne świństwa... Pytanie trzeba postawić inaczej: nie czy chrześcijanin może być szczęśliwy czy nie, ale jak powinien żyć. Na pewno powinien unikać wszystkiego, co jest złe. Nie może więc szukając szczęścia posunąć się do niemoralności. Ale może powinno się postawić sprawę jeszcze inaczej, bardziej ewangelicznie. "Szukajcie wpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam przydane" - mówił Jezus. Może właśnie tak? Może trzeba znaleźć szczęście w szukaniu królestwa Bożego? Naprawdę wtedy wszystko inne - kolonie, nowe gry - schodzą na dalszy plan. Choć oczywiście bywają w życiu szczęśliwego ucznia Chrystusa...

2. Dobrze robisz starając się robić coś dobrego. Nie zmienia to faktu, że nad popędem płciowym też powinieneś zapanować.... A co do współżycia przed ślubem.... Jak spojrzysz w oczy swojej przyszłej żonie? Powiesz, że miałeś potrzeby i tyle? A jak ona nie będzie mogła współżyć, znajdziesz sobie inną? Naprawdę musisz się nauczyć nad swoja seksualnością panować...

3. Zobacz punkt pierwszy. I jeszcze coś: boisz się, że będziesz nudny? To jest motorem napędowym Twojego działania? Bądź sobą. Bez tego Twoje życie będzie jedną wielką grą...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg