Gość 22.04.2011 19:08

Witam!
Od jakiegoś czasu przeżywam coś, co można nazwać kryzysem. Wierzę w Boga. Jednak duża część moich poglądów jest zupełnie różna od poglądów, które narzuca Kościół. Jestem np. za antykoncepcją i nie widzę w niej nic złego. Nie chciałabym jednak trafić do piekła za takie coś. Ta sytuacja męczy mnie psychicznie. Czasami nawet stwierdzam, że wiara jest dla człowieka ciężarem, chociaż staram się nie dopuszczać takich myśli, bo przecież Jezus umarł za mnie. Czy będę potępiona, jeśli naprawdę wierzę i kocham Boga, ale robię to, co uważam za słuszne i co nikogo nie krzywdzi?
Proszę o nie pisanie mi wykładu, że przytoczona antykoncepcja krzywdzi, jest zła itp. Chciałabym tylko wiedzieć, czy mogę zrobić coś, żeby pozbyć się takich myśli i żyć szczęśliwie. Poglądów się nie wyprę.

Odpowiedź:

Hmm.... Jacek Kaczmarski w jednej ze swoich piosenek (tej o zagładzie Troi) wyraził kiedyś opinię, że straszne jest święto, które poprzedza zgon. Wypada chyba tutaj powtórzyć to samo. Pani chce się pozbyć myśli, że coś jest nie tak; chce Pani zagłuszyć sumienie. To rozdarcie - świadomość, ze inne sa Pani poglądy, inne jest nauczanie Kościoła - musi boleć. Byłoby źle, gdyby nie bolało...

Czy wiara jest dla człowieka ciężarem? Oczywiście. Dla człowieka, który chce wygodnego życia bez oglądania się na konsekwencje, jak najbardziej. Dla człowieka, który patrzy też na konsekwencje swoich wyborów religijne zakazy są ostrzeżeniami przed wpadnięciem w pułapkę. To trochę jak z piciem wódki: wszystko jest fajnie, dopóki nie przychodzi kac i inne, bardziej dalekie konsekwencje. I chyba dobrze, że coś Panią jednak ostrzega, że trzeba patrzyć dalej...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg