Gość 14.03.2011 10:27
Szczęść Boże
Czy Chrześcijanie powinni popierać Dalajlama XIV, jego ruch wyzwolenia Tybetu i Buddystów ?
Znajomy ks. prałat mówił mi, że to dzikusy, niewykształceni barbarzyńcy, którzy nie uznają zasady wolności religijnej i w przeszłości wbijali katolików na pale.
Dalajlama XIV wykorzystywał spotkania z Janem Pawłem II, by zwrócić uwagę świata na to, że chcą wyzwolić się z chińskiego panowania. A podobno doktryna buddystów, jest nie do pogodzenia z teologią chrześcijańską.
Najlepiej prawda byłoby, żebyśmy się modlili, by ta pogańska religia, znikła z ziemskiego padoła ?
Bóg zapłać
Sprawa Tybetu jest problemem politycznym. Tylko wskutek zrządzenia losu jest jakoś powiązana z religią. Zresztą... Chińczycy wyznają różne religie. Bywają wśród nich też buddyści czy chrześcijanie. Zaś tradycyjnymi religiami Chin są konfucjonizm, taoizm. Gdy uświadomić sobie, że władzę w tym kraju mają zasadniczo ateiści widać, że wiązanie sprawy niezależności Tybetu z promowaniem religii niechrześcijańskiej to mocne uproszczenie...
Chińczycy zresztą też prześladowali chrześcijan. I do dziś Kościół katolicki ma tam spore kłopoty (próby podporządkowania Kościoła władzy). Popierania niepodległości Tybetu czy przeciwstawiania się temu pomysłowi chyba wiec nie należy wiązać z religią...
J.