KASIA 32LAT 25.02.2011 01:32
SZCZĘŚC BOŻE. ZAWSZE BYŁAM "UŁOŻONĄ OSOBĄ W SFERZE DUCHOWEJ. MODLIŁAM SIĘ, CHODZIŁAM DO KOŚCIOŁA. POTEM ODCZUŁAM POWOŁANIE DO ŻYCIA W ZAKONIE.. GDY MOJA MAMA ZACHOROWAŁA ZDECYDOWAŁAM SIĘ WRÓCIC DO DOMU. MÓWIŁAM WTEDY BOGU ZE KOCHA GO TYLE SERCA ZE MOJA MAMA MNIE TERAZ POTRZEBUJE. WRÓCIŁAM DO DOMU. MINĘŁY LATA. MAMA ZMARŁA. MAM POCZUCIE WINY BO NIE BYŁO MNIE PRZY JEJ ŚMIERCI. DZIŚ NIE UMIEM SIĘ MODLIC. NIE POTRAFIĘ SIĘ DO TEGO ZABRAC. WIEM ŻE BÓG ISNIEJE ALE SIĘ GO BOJĘ. Z LĘKIEM SŁUCHAM KAZAŃ W KOSCIELE, KSIĄDZ MÓWI MI PRZY SPOWIEDZI ŻE NIE ZASTANE ZBAWIONA. BOJĘ SIĘ :CZY NAPRAWDE NIE MAM SZANS? CZY BÓG MNIE PRZEKREŚLIŁ? JESTEM KŁĘBKIEM NERWÓW, NIE PANUJE NAD EMOCJAMI. WSZYSCY ODE MNIE UCIEKAJĄ. CO TERAZ? TESNIE ZA CZYMŚ, ZA KIMŚ. PRÓBUJE ZABIC PUSTKE W SOBIE, INWESTUJE W SIEBIE, SPRAWIA MI TO RADOŚ ALE NA KRÓTKO.ZNIECHĘCONA
Dlaczego ksiądz przy spowiedzi mówi, że nie możesz być zbawiona? Co takiego robisz? Piszesz: próbuję zabić pustkę, inwestuję w siebie, sprawia mi to radość, ale na krótko. Może w tym niejasnym stwierdzeniu tkwi ów powód? Oczywiście nie musisz wyjaśniać, ale brzmi to strasznie zagadkowo...
Każdy człowiek powinien mieć nadzieję na zbawienie. Bo Bóg chce zbawienia każdego człowieka. A pierwszym i podstawowym Bożym przykazaniem nie jest wypełnienie jakiegoś powołania, ale miłość Boga i bliźniego. Jeśli odeszłaś dla matki z zakonu - przed ślubami wieczystymi - to na pewno nic złego nie zrobiłaś. Jeśli wtedy złożyłaś już wieczyste śluby, staraj się o zwolnienie z nich. Ułóż od strony formalnej swoje życie z Bogiem...
No i spróbuj modlitwy. Takiej, w której wyłożysz przed Bogiem wszystkie swoje sprawy. W której szczerze powiesz też to, dlaczego się Go boisz. Oddaj mu wszystko. Powierz mu samą siebie. I spróbuj zapytać, co masz teraz robić....
J.