Gość 27.01.2011 02:58
Witam. Proszę o pomoc w delikatnej sprawie
Jednocześnie będę wdzięczna za niepublikowanie treści pytania (...)
Sprawy dotyczące seksualności mają to do siebie, że potrafią zdominować ludzkie życie. Chyba właśnie dlatego moraliści tak mocno akcentują zło tego grzechu uznając, ze w kwestii objętych szóstym przykazaniem nie ma materii lekkiej...
Zacznijmy od tego, że "próbowanie się" i udowadnianie sobie, ze "to na mnie nie działa" to skazanie się na porażkę. Działa, bo jesteś człowiekiem, istotą seksualną. Musisz się z tym pogodzić. Nigdy w tym względzie nie będziesz niewinna jak dziecko. Ale to nie znaczy, ze jesteś brudna...
Seksualność człowieka ma do spełnienia ważna funkcję: dzięki niej przekazuje się życie i wzmacnia ona miłość między kobietą a mężczyzną. Właściwym miejscem jej wykorzystania jest więc małżeństwo. Zadaniem ludzi, którzy nie weszli (jeszcze) w związek małżeński nie jest udawanie, ze nie są istotami seksualnymi, ale powściągnięcie jej, opanowanie.
Ze swojego życia powinnaś wykluczyć to, co faktycznie jest złym korzystaniem ze seksualności: nieczyste rozmowy, zachowania itd. Ale też nie możesz widzieć tego we wszystkim. Słuchanie muzyki, wesoła zabawa z małym dzieckiem pewnie są po prostu przyjemne. Ale z seksualnością niewiele ma to wspólnego. Więc się takich rzeczy nie bój. A jeśli odkrywasz, że myślenie o seksie staje się jakoś Twoją obsesją, to po prostu zajmuj częściej myśli czym innym. Książką, nauką, pracą, rozmową z przyjaciółmi...
Bo kłopoty z czystością to chyba najczęściej kwestia egocentryzmu. Im bardziej człowiek widzi drugiego człowieka, im bardziej dostrzega wartość osoby, służy bliźnim, tym problem mniejszy...
J.