R. 25.01.2011 11:54

Witam, wszystko się we mnie kotłuje i nie mam się do kogo zwrócić, a potrzebuję porady. Zacznę od tego, czym zawsze ciężko było mi się podzielić. Jestem uzależniony od pornografii i masturbacji od wielu lat (mam ich 23). Od 3-4 lat, kiedy zdałem sobie sprawę w jak wielkie bagno się wplątałem, nieustannie próbuję się z tego wyrwać i mimo chwilowych sukcesów, to wszystko wciąż do mnie wraca. Codziennie modlę się o uwolnienie. Czuję się rozbitym wewnętrznie i chcę w końcu poskładać swoją tożsamość do kupy ale nie w tym rzecz.
Ostatnio zerwałem z dziewczyną (po roku czasu). Myślałem, że w tym czasie zdołam okiełznać nałóg lecz tak się nie stało. Poczucie zdrady i oszustwa, wciąż we mnie narastało. Do tego nałożyły się na to różnice w poglądach na wiarę. Nie potrafiliśmy się porozumieć na tej płaszczyźnie. A ja nie przypuszczałem, że to może być aż tak duży problem. Nie potrafiłem zrozumieć, jak można odrzucać wiarę w Boga i traktować sakramenty, jak zwykłe obrzędy. Albo oddzielać wiarę od religii. Dopiero w tym momencie uświadomiłem sobie, jak wielkie znaczenie ma dla mnie Bóg i wiara (pomimo coniedzielnej Mszy Św.). To ja pchałem wszystko do przodu, chciałem kogoś kochać i być kochanym. A kiedy ta osoba uwierzyła mi i zaufała, to ją odrzuciłem. Zawiodłem ją. Przestraszyłem się, że moja wiara jest zbyt słaba. Że w pewnym momencie nie będę potrafił odeprzeć argumentów drugiej strony, tym bardziej, że kobietom zawsze ciężko się odmawia. Czuję, że nie mogę być z nikim, dopóki nie wyzwolę się z nałogu i nie uporządkuję swojego życia wewnętrznego. Tak naprawdę przez ten nałóg, nie wiem czego chcę w życiu. Nie wiem dokąd zmierzam. I nie wiem nawet, czy jestem w stanie kogoś szczerze pokochać.
Poza tym, czułem że gdybym nie przekonał jej w przyszłości do Boga, to zawsze taił bym w sercu ukryty żal o to, a wtedy miłość nie byłaby do końca szczera. A chyba taka właśnie powinna być.
Trochę to wszystko nieskładne ale to wszystko kłębi się we mnie od dłuższego czasu i musiałem się tym podzielić.
Chciałem się tylko poradzić, czy odrzucając miłość drugiej osoby popełniłem grzech?

Odpowiedź:

Grzechem jest krzywdzenie człowieka. Samo odrzucenie miłości, nie. Masz prawo chcieć z kimś być, albo nie. Natomiast w tych relacjach, w tym odrzuceniu  na pewno może pojawić się krzywda, grzech. Chodzi o styl, s którym kogoś odrzucasz... Czy go okłamujesz, robisz mu fałszywe nadzieje... Bardzo trudno jednak to wszystko ocenić...

Masz racje, kiedy piszesz, że uzależnienie od pornografii może rozwalić relacje z drugim człowiekiem. Faktycznie często tak jest. Musisz się wziąć w garść i to w sobie zwalczyć... Jak? Podobnie jak z problemem masturbacji. nie ma pewnie jednej metody, ale, jak w każdym nałogu, chodzi o przestawienie myślenia; o nauczenie się zapełniania pustki po nałogu czymś innym, czymś wartościowym.

Zobacz TUTAJ

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg